W specjalnej tabeli możesz porównać wszystkie pięć słuchawek zamkniętych z recenzji. A pod tym linkiem znajdziesz kompletny katalog różnorodnych modeli słuchawek do samodzielnego wyboru.

Stosunek jakości do ceny, jakość dźwięku i szczegółowość w cenie, w pełni składana konstrukcja, Multipoint.
Nie obsługuje kodeków aptX i AAC, brak tapicerki na wezgłowiu.

JBL E55BT to bezprzewodowe i nauszne słuchawki, które zapewniają doskonałą jakość dźwięku, funkcjonalność, świetny wygląd i komfort w dość skromnej cenie 80 USD za słuchawki bezprzewodowe. Wykonane są z wysokiej jakości tworzywa sztucznego, mają ładny, zgrabny design, dość kompaktowy rozmiar i składaną konstrukcję. Co więcej, miseczki nie tylko składają się do wewnątrz, ale także obracają się na boki dzięki specjalnym zawiasom, dzięki czemu słuchawki są nieco zmniejszone. Nie zajmą one dużo miejsca w plecaku lub torbie. Jakość wykonania i dopasowanie na głowie na przyzwoitym poziomie. Jedyne zarzuty można narzekać na opaskę - brakuje jej trochę wyściółki w dolnej części, więc nie siedzą zbyt ciasno (w takich nie powinno się chodzić na siłownię), a po chwili mogą zacząć wywrzeć nacisk na koronę.

Jakość dźwięku tutaj nie jest premium, ale całkiem przyzwoita. Zwłaszcza biorąc pod uwagę cenę. Detal jest znakomity, charakter ciepły i stanowczy, ale nieco przytłumiony. Sądząc po książeczkach reklamowych, JBL skierowany był do młodych ludzi, którzy preferują muzykę elektroniczną lub hip-hop, więc nacisk w dźwięku położony jest na bas. Jednocześnie niższe częstotliwości nie dominują nad resztą, a raczej dyskretnie je podkreślają. Dlatego można w nich posłuchać absolutnie dowolnej muzyki, od klasycznej po punk.

Autonomia w rzeczywistości to 16 - 20 godzin, to dobry, ale nie fantastyczny wynik. Jeśli jednak zapomnisz naładować, zawsze możesz podłączyć kabel i słuchać w staromodny sposób. Na tym polega piękno modeli z połączonym połączeniem. I tutaj wychodzi główna wada E55BT, a mianowicie brak obsługi popularnych kodeków audio Hi-Res. Dlatego jakość dźwięku w sieci przewodowej i przez Bluetooth jest inna. Niech model i nie najdroższy, ale czy nie lepiej zrobić wszystko dobrze i dodać dodatkowe 10 - 20 USD do ceny? Ale dodali wsparcie dla Multipoint.

Wysoki stosunek jakości do ceny, design, jakość wykonania i materiały, NFC, autonomia.
Straszny mikrofon mówiący.

Na podstawie opinii klientów i recenzji w prasie specjalistycznej możemy jednoznacznie stwierdzić, że Sennheiser HD 4.40 BT to tak niezwykle udane słuchawki uniwersalne, które będą pasować prawie każdemu i każdemu. Kosztują niewiele więcej niż konwencjonalne modele przewodowe lub Bluetooth, są zbudowane jak czołg, zapewniają niezawodną izolację hałasu, nadają się równie dobrze do gier i muzyki, mogą pracować zarówno przez połączenie przewodowe, jak i bezprzewodowe. Co więcej, dzięki obecności wbudowanego NFC, błyskawicznie wychwytują źródło dźwięku bez zbędnych kliknięć, a wbudowana bateria wystarcza na 25 godzin.

Co równie ważne, wyglądają świetnie i nie bez powodu zdobyły kilka nagród za najlepszy projekt. Projektanci Sennheiser wydawali się inspirować skandynawskim minimalizmem: miseczki wykonane są z pięknych i przyjemnych w dotyku matowych plastikowych, matowych nauszników ze sztucznej skóry, które doskonale powtarzają kształt i fakturę miseczek. Zewnętrznie mają minimum znaków identyfikacyjnych czy przyciągających wzrok elementów (przyciski sterujące są ukryte na dole prawej miseczki), dzięki czemu wyglądają jak odlew. Do przenoszenia służy markowe etui, wykonane w tej samej estetyce. Równie ważne jest to, że kształt HD 4.40 BT okazał się wygodny, nauszniki dobrze przylegają do uszu, chroniąc przed hałasem zewnętrznym (nawet w metrze), ale jednocześnie nie obciążają głowa. Chociaż, jak każde zamknięte słuchawki, po 2-3 godzinach noszenia, męczą się nimi głowa i uszy.

Jeśli chodzi o dźwięk, wszystko tutaj jest gładkie i uczciwe, tylko za twoje pieniądze. Bas jest dość zwarty, średnie są czyste i nie rozmyte, wysokie są czyste i szczegółowe. Cieszyłem się, że pewnie radzą sobie ze złożonymi kompozycjami z dużą ilością instrumentów – szczegóły nie giną w ogólnym bałaganie dźwięków, a instrumenty nie zlewają się w bałagan. Niektórzy użytkownicy narzekają, że dźwięk po kablu i Bluetooth jest nieco inny, a w drugim przypadku jest bardziej „cienki” z mniej wyraźnym basem. Podczas odsłuchów testowych czegoś takiego nie słyszeliśmy. Być może problemem było podłączenie do iPhone'a, który nie obsługuje kodeków AptX? Jeśli znajdziesz coś złego, to zdecydowanie do wbudowanego mikrofonu. Jest tu naprawdę zły i podczas rozmowy rozmówca albo cię nie słyszy w ogóle, albo dźwięk jest jak z beczki.

Charakterystyczny projekt Marshalla, wygodny joystick do sterowania, jakość dźwięku, autonomia.
Twarde lądowanie nie jest dla każdego.

Słuchawki Marshalla kupowane są przede wszystkim ze względu na charakterystyczny rock and rollowy styl, więc każdy z ich modeli nie różni się zbytnio wyglądem. Tu i w Marshall Mid Bluetooth wszędzie można zobaczyć reliefową powłokę pod skórą, która wydawała się wyciągnięta z kombo Marshalla lub wzmacniacza. Oba kubki zdobi logo firmy znane każdemu miłośnikowi muzyki rockowej. Ciężko tu powiedzieć coś nowego, jeśli lubisz ten styl lub cenisz estetykę retro, to pokochasz te słuchawki. Jeśli to wszystko jest dla ciebie fioletowe, nadal będziesz je kochać. Mimo to świetnie wyróżniają się na tle tego samego typu modeli plastikowych.

Odłączany kabel można łatwo odłączyć i wtedy słuchawki przechodzą w tryb samodzielny, strumieniując muzykę przez Bluetooth, a mały złoty nit na jednej ze słuchawek zamienia się w uniwersalny przycisk regulacji głośności, przewijania do tyłu, pauzy i sterowania połączeniami. Pod względem wygody Marshall jak zwykle ma niejednoznaczną sytuację: ze względu na twardy pałąk słuchawki mocno trzymają się głowy i niezawodnie izolują uszy od zewnętrznego hałasu, ale mogą szybko powodować dyskomfort. Wszystko zależy od kształtu głowy, dlatego przed zakupem zdecydowanie radzimy przeznaczyć 10-15 minut na odsłuch próbny.

Jeśli chodzi o dźwięk, Marshall przeniósł go na wyższy poziom i nie musi iść na kompromis w zakresie projektowania ani brandingu. Teraz mamy kryształowe, szerokie, szczegółowe i wysokiej jakości słuchawki do grania, które nie mają poważnych wad dźwiękowych i spadków w widmie. Model obsługuje aptX, co pozwala na transmisję sygnału poziomu Audio CD bezprzewodowo. Format AAC firmy Apple nie jest obsługiwany, więc właściciele iPhone'ów, iPodów i iPadów lepiej będą szukać innego modelu, aby później nie przysięgali na jakość dźwięku Bluetooth. A co najważniejsze, w trybie offline przy średniej głośności słuchawki wytrzymują do 30 godzin, czyli o 5-10 godzin dłużej niż inne modele overhead Bluetooth. Wspaniały wynik.

Aktywna redukcja szumów, obsługa wszystkich kodeków Hi-Res, w tym LDAC, rozszerzony zakres częstotliwości, wygodne dopasowanie na głowie, NFC, w pełni składana konstrukcja, autonomia.
Pałąk nie jest przeznaczony do małych głów, nie najlepszej jakości redukcji szumów.

Sony WH-H900N to bezprzewodowe słuchawki z najwyższej półki o doskonałym brzmieniu, jasnym młodzieżowym designie i poważnym funkcjonalnym zestawie. Tutaj masz wsparcie dla wszystkich popularnych kodeków Hi-Res (AAC, aptX, aptX HD i Sony LDAC), dzięki czemu można ich używać z dowolnym smartfonem oraz aktywną redukcję szumów (choć tutaj nie jest to najlepsza jakość) i NFC na szybkie parowanie ze źródłem dźwięku. Nie zapomnij również o ulepszonej programowo jakości dźwięku DSEE HX, dobrze wykonanym panelu dotykowym do sterowania odtwarzaczem i baterii, która wystarcza na około 30 godzin. Można śmiało powiedzieć, że jest to jeden z najbardziej wyrafinowanych modeli w segmencie poniżej 250 USD.

WH-H900N wygląda jak cała linia h.ear - minimalistyczny design, gładkie linie, matowe powierzchnie i mnóstwo kolorów. W kolorze czarnym i niebieskim model wygląda uniwersalnie i pasuje do każdego stroju, podczas gdy kolory czerwony, zielony i złoty wyglądają bardziej ekstrawagancko. Podobało mi się, że kolory nie są zbyt jaskrawe i „vyryglazny”, ale raczej miękkie i nienarzucające się, a plastik nie jest łatwo brudzący. Podobała mi się również jakość wykonania i konstrukcja, nic się nie gubi ani nie zwisa, a po złożeniu z miseczkami skierowanymi do wewnątrz z łatwością mieszczą się w małym futerale i nie zajmują dużo miejsca w plecaku czy torbie. Cóż, lądowanie tutaj jest ogólnie dobre, z minimalnym naciskiem na głowę i uszy.

Chociaż nauszniki są nieco węższe niż zwykle, więc stopień komfortu zależy od kształtu i wielkości głowy. W tym przypadku im większa głowa, tym lepsze dopasowanie. Z miniaturowej głowy odpadną.

Dźwięk Sony WHH900N jest całkiem dobry dla słuchawek bezprzewodowych. Jest gładki, szczegółowy, z naciskiem na szczegóły średnich tonów, panoramę i naturalne barwy. Oczywiście jest nacisk na bas – bez niego trudno teraz sprzedawać słuchawki – ale jest on dyskretny i nie wystaje ponad resztę dźwięków. Generalnie brzmienie jest tutaj uniwersalne i równie dobrze nadaje się do klasyki czy jazzu, jak również do elektroniki, rocka czy hip-hopu. Aczkolwiek będzie trochę brakowało fanów, którzy nałożyliby mocniejszy bas.

Prawdziwie audiofilski dźwięk, wysokiej jakości aktywna redukcja szumów, wygodne dopasowanie do głowy, które pozwala słuchać muzyki przez cały dzień, NFC i multipoint.
Długość i format kabla.

Słuchawki z aktywną redukcją szumów są świetne pod każdym względem. Problem w tym, że stworzenie naprawdę działającego systemu redukcji hałasu nie jest takie proste. Często przy redukcji szumów część muzyki zostaje zabita, a następnie przeciwnie, szum jest wzmacniany lub pojawiają się pasożytnicze podteksty. Na szczęście Bose ma psa na pokrowcu, więc jeśli szukasz takiego, koniecznie sprawdź popularny QuietComfort 35 II. Mają doskonały audiofilski dźwięk, szykowną ergonomię i dość prosty, ale niezwykle skuteczny system redukcji szumów z pary konwencjonalnych mikrofonów i algorytm tworzenia antyfazy. W nich nie usłyszysz nawet odgłosu metra czy koncertu ulicznych muzyków.

Podobnie jak wiele modeli Bose, QuietComfort 35 II wygląda stylowo, ale dyskretnie. Przyjemne w dotyku, ale lekko podatne na zabrudzenia plastikowe nauszniki z miękkiej skóry i pokryty zamszem pałąk – nic nie krzyczy w cenie 400 dolarów. Dużo ważniejsze jest tu lądowanie 5 plus, umiarkowanie mocne, umiarkowanie miękkie, z prawidłowym rozłożeniem nacisku na uszy i głowę. To jedne z nielicznych słuchawek zamkniętych, które można nosić na głowie przez cały dzień z krótkimi przerwami.

Pod względem dźwięku jest to solidna piątka, nie oczekujesz niczego innego od słuchawek Bose za 400 USD. Inżynierowie dostroili głośniki Bose QuietComfort 35 II, aby brzmiały aksamitnie, z dobrymi szczegółami i z wyraźnymi średnimi i wysokimi tonami. Bas jest pewny i zebrany, scena dźwiękowa szeroka i przestronna. Ten dźwięk jest łatwy do słuchania przez wiele godzin bez zmęczenia.

Cieszyłem się, że słuchawki trawią wszystkie gatunki w ten sam sposób – nie mają dominujących cech charakteru, które byłyby przekazywane do każdego utworu. I chyba dobrze, bo każdy ma swoje preferencje dźwiękowe. Spośród kodeków obsługiwany jest AAC firmy Apple, ale podczas korzystania ze smartfona z Androidem bez dźwięku Hi-res nie zauważyliśmy żadnego spadku jakości.

Na tle wszystkich komplementów dla słuchawek tak naprawdę jedyny zarzut, jaki mamy, to długość wymiennego kabla audio. Jest niewybaczalnie krótki, jakby ktoś próbował skręcić linę z pozostałych kawałków i uciec z fabryki Bose. Można by kupić nowy, bardziej autentyczny, ale problem polega na tym, że z jednej strony nie ma wyjścia w formacie 3,5, a 2,5. A znalezienie takiego kabla nie będzie łatwe. Ale z dodatkowych bajerów jest NFC do szybkiego połączenia ze smartfonem, obsługa asystentów głosowych Amazon i Google, a także funkcja multipoint do jednoczesnego łączenia się z kilkoma źródłami dźwięku.