Wszystkie tajniki modeli z tej selekcji można przestudiować w tabeli porównawczej aparatów bezlusterkowych dla początkujących. Proponuje się samodzielne wybranie aparatu w dziale katalogu o tej samej nazwie.

Eleganckie wzornictwo retro, funkcja post-focus, uchylny ekran dotykowy, duża flota wymiennych obiektywów, kompaktowy rozmiar i niewielka waga, cena.
Kilka zdjęć na jednym ładowaniu akumulatora, brak wizjera.

Moda na eleganckie wzornictwo retro zdaje się nie starzeć. Żywym tego potwierdzeniem jest bezlusterkowiec „dziecięcy” Panasonic DC-GX880 z matrycą APS-C formatu Mikro 4/3.

Aparat powstał z myślą o początkujących fotografach-amatorach, których zadowoli smaczną ceną, kompaktowymi rozmiarami i łatwością obsługi. Tak więc, aby wybrać tryb fotografowania, na górnym końcu „tuszy” znajduje się tradycyjny selektor, gdzie można również zobaczyć przyciski szybkiego dostępu do zastrzeżonych funkcji wyodrębniania zdjęć 4K z sekwencji wideo i dodatkowo ustawianie ostrości do obsługi ustawień aparatu proponuje się dotknąć na ekranie dotykowym lub z podłączonego bezprzewodowego kanału smartfona.

„Pod maską” Panasonic DC-GX880 ma matrycę 16 MP o współczynniku crop 2,0x. System autofokusa w wyposażeniu pokładowym modelu łączy 49 czujników ostrości pod skrzydłem. Ogólnie rzecz biorąc, aparat spełnia oczekiwania początkujących fotografów i ma duży potencjał w kręceniu filmów. Nagrywane są na nim filmy w rozdzielczości 4K z szybkością klatek do 30 kl./s i przepływnością 100 Mb/s.

Ze względu na oszczędność miejsca i zachowanie „pysznej” ceny aparat nie został wyposażony ani w wizjer, ani w gorącą stopkę. Dostała jednak pochylony ekran dotykowy, który po obróceniu do pozycji „selfie” nie jest blokowany przez głowicę statywu lub monopodu(pochyla się do góry). Kolejnym mocnym argumentem „pro” przemawiającym za modelem jest ogromna flota wymiennych obiektywów, tworzonych przez długie lata obecności na rynku bezlusterkowców Panasonica i Olympusa. Wśród obiektywów do systemu Mikro 4/3 znajdują się oferty na każdy gust i budżet.

Elegancki wygląd w stylu retro, wysoka jakość obrazu, duży obrotowy ekran dotykowy.
Kilka zdjęć na jednym ładowaniu akumulatora, nagrywanie wideo 4K z przycięciem.

Fujifilm X-T200 to dodatek japońskiej firmy do półki bezlusterkowej na samym początku 2020 roku.

Na tle rówieśników model jest łatwo rozpoznawalny dzięki charakterystycznej dekoracji w stylu retro. Zabytkowa folia skrywa zaawansowane elektroniczne „wypychanie” z 24-megapikselowym przetwornikiem obrazu APS-C na czele. Wraz z autorską optyką Fujinon, możesz „kliknąć” w aparacie wiele udanych ujęć w dowolnym świetle. Ponadto nowo wykonana „dvuhsotka” nie ociera się z tyłu podczas nagrywania wideo - filmy są nagrywane w aparacie w rozdzielczości 4K z szybkością klatek 24 i 30 kl./s. To prawda, bez kadrowania zdjęć w tej materii się nie obejdzie.

W trakcie strzelania użytkownik ma do dyspozycji elektroniczny wizjer oraz ogromny 3,5-calowy ekran osadzony na obrotowym zawiasie o różnych stopniach swobody we wszystkich płaszczyznach. Co więcej, ekran modelu okazał się dotykowy, co znacznie ułatwia ustawianie parametrów fotografowania. W fotografii reportażowej aparat bezlusterkowy demonstruje szybkość zdjęć seryjnych do 8 kl./s.

Uniwersalny obiektyw zmiennoogniskowy z zestawem ogniskowych 15-45 mm i pływającą przysłoną f/3,5-5,6 dostarczany jest po wyjęciu z pudełka z aparatem. Ale to, co nie zaszkodzi kupić w osobnym zamówieniu, to zapasowy akumulator, ponieważ na jednym ładowaniu zwykłego akumulatora aparat jest w stanie wykonać tylko około 240 zdjęć. Jednak z pewnością nie warto się tym denerwować, ponieważ. w przypadku aparatów bezlusterkowych kwestia autonomii zawsze gwałtownie wzrastała.

Wysoka szczegółowość kadru, system autofokusa Dual Pixel CMOS AF, wysoka szybkostrzelność, dotykowy obrotowy ekran.
Nagrywanie wideo 4K z przycięciem, kilka ujęć na jednym ładowaniu akumulatora.

Nie każdy aparat nadaje się do oswajania z fotografią „dorosłych”. We flocie Canona bezlusterkowiec EOS M50 to dobra opcja dla początkujących.

Model stał się debiutanckim bezlusterkowcem spod znaku japońskiej marki, która została „wychowana” na wsparcie dla kręcenia wideo 4K. Filmy w ultrawysokiej rozdzielczości są nagrywane aparatem Canon EOS M50 przy współczynniku kadrowania 1,6x i szybkości klatek 24/25 kl./s. Również podczas nagrywania wideo 4K usługi zaawansowanego autofokusa Dual Pixel CMOS AF, który jest koronnym „chipem” aparatów Canona, nie są dostępne dla operatora. System autofokusa wykorzystuje w praktyce od 99 do 143 punktów ostrości, w zależności od konkretnego obiektywu.

Za główne cechy bezlusterkowca uważa się przetwornik obrazu 24 MP APS-C i procesor DIGIC 8. Wartości ISO dla aparatu to aż 3200 jednostek, w trybie burst model rozwija szybkostrzelność do 10 kl./s. Jednocześnie w buforze trafia kilkanaście plików RAW i trzy tuziny zdjęć w formacie JPEG.

Do roli wizjera w aparacie przypisano 0,39-calowy ekran OLED. Obok niego na tylnym panelu zamontowany jest 3-calowy ekran dotykowy, który jest zamontowany na obrotowym zawiasie, co ułatwia obserwację pod niestandardowymi kątami. Dodatkowo aparat otrzymał pełną gamę modułów komunikacji bezprzewodowej (Wi-Fi, Bluetooth i NFC). Zawiódł ją tylko akumulator, którego czołg wystarcza na „strzelenie” około 235 klatek. Wzmacniający wiarę w bezlusterkowiec to naprawdę ultra-wszechstronny obiektyw 18-150 mm – nada się do fotografowania architektury z szerokim kątem i scen codziennych oraz nieśmiałych zwierząt w pozycji teleobiektywu zmiennoogniskowego.

Dobre wyniki podczas fotografowania z wysoką czułością ISO, szybki i wytrwały autofokus, wysoka szybkostrzelność, ekran dotykowy, ochrona przed kurzem i wilgocią.
Nagrywanie wideo 4K z przycinaniem, bez stabilizacji w aparacie.

Postawa na bezlusterkowce zagrała z Nikonem dopiero w 2018 roku, kiedy na arenę sprzętu fotograficznego wkroczyły pełnoklatkowe aparaty Z6 i Z7. Rok później z małym „ogonkiem” portfolio marki uzupełniono o przycięty model Z50 z matrycą formatu APS-C.

Aparat jest zunifikowany z pełnymi klatkami serii Z, dzięki czemu wraz z jego „karkasem” można korzystać zarówno z pełnoklatkowej, jak i przyciętej optyki. Model pożyczył matrycę od zaawansowanego brata lustrzanek – aparatu Nikon D500. To 21-megapikselowy przetwornik obrazu, którego zakres czułości mierzony jest w zakresie od 100 do 51200 jednostek ISO. Dzięki sprzętowi górny pasek ISO można podnieść do wartości 204800. W rzeczywistości akceptowalny poziom szumu na obrazach jest utrzymywany podczas fotografowania z ISO do 12800 jednostek.

Wbudowany system automatycznego ustawiania ostrości kamery posiada 209 punktów pokrywających 85% pola przyszłego kadru. Użytkownik ma dostęp do ustawiania ostrości na oczach i twarzach, a także śledzenia autofokusa z dużą prędkością „lotu”, podczas której aparat rozwija prędkość zdjęć seryjnych do 11 kl./s. Aparat zapisuje filmy w maksymalnej rozdzielczości 4K przy 30 kl./s, ale z przycięciem obrazu 1,5x. Stabilizacja obrazu będzie musiała być wykonana poręcznymi środkami, ponieważ Nikon Z50 nie ma końcówki w aparacie.

Aparat bezlusterkowy ma poręczny uchwyt, elektroniczny wizjer, ekran dotykowy o przekątnej 3,2 cala, który odchyla się do pozycji selfie, gorącą stopkę i wbudowaną lampę błyskową. Oddzielne pochwały przeszkadzają w ochronie przed kurzem i wilgocią korpusu aparatu. Oprócz zestawu aparat jest wyposażony w stabilizowany obiektyw zmiennoogniskowy Nikon Z DX 16-50mm f/3.5-6.3 VR, obejmujący najpopularniejszy zakres ekwiwalentnych ogniskowych 24-75 mm.

Szeroki zakres dynamiki, nagrywanie wideo 4K z profilami S-Log i HLG, wysoka szybkostrzelność, śledzący autofokus na twarzach i oczach, zaawansowana ergonomia.
Brak stabilizacji w aparacie, brak gniazda słuchawkowego, ograniczone sterowanie dotykowe.

6000. seria aparatów bezlusterkowych Sony rządzi sceną z aparatami APS-C niemal od momentu jej pojawienia się w 2014 roku. Od tego czasu pod mostem przepłynęło dużo wody, ale produkty z sześciotysięcznej linii wciąż są poszukiwane zarówno przez fotografów, jak i filmowców.

Podstawowym modelem serii od 2020 roku jest aparat A6400. Ma zwykle przyciętą matrycę 24 MP, wykorzystuje 425-punktowy system automatycznego ustawiania ostrości i funkcje ustawiania ostrości na twarzach i oczach. To tylko niewielka część atutu w rękawie modelu. Jednocześnie urzeka rozwiniętą ergonomią, wygodnym chwytem w dłoni, szerokim zakresem dynamicznym strzałów, co pozwala wydobyć z plików RAW wysokiej jakości wynik podczas fotografowania w warunkach na granicy faulu.

Do celowania podczas budowy oprawki proponuje się wykorzystanie „oczka” wizjera elektronicznego lub ekranu dotykowego o przekątnej 3 cali. Niestety stuknięcie w nią otwiera dostęp do wyboru punktu ostrości i tylko niektórych ustawień. Ale ekran montowany jest na pochylonym zawiasie, co upraszcza komponowanie kadru pod nietypowymi kątami.

Dla twórców wideo Sony A6400 oferuje nagrywanie wideo 4K z profilami S-Log i HLG. Sekwencja wideo jest zapisywana z całej płaszczyzny matrycy z szybkością 30 klatek na sekundę. W trybie zdjęć seryjnych aparat przyspiesza do 11 kl./s przy pojemności bufora pamięci wynoszącej 46 zdjęć RAW. Mirrorless nie jest odpowiedni dla profesjonalistów tylko ze względu na brak wyjścia słuchawkowego. Dla gatunku wideoblogowania i robienia zdjęć nie ma lepszej opcji w kategorii cenowej aparatu, a nawet z optyką kitową 18-135 mm.