Podstawą serii 4xx są monitory klasy średniej, zalicza się je do kategorii uniwersalnych. Ich przekątna (uwaga: najczęściej 22-24 cale) pozwala swobodnie umieszczać na ekranie wszystkie informacje robocze i aplikacje, dobra szybkość matrycy — całkiem wygodnie jest pograć sobie po pracy w nowy COD lub FIFA, a dzięki szerokim kątom widzenia taki monitor można śmiało wykorzystać jako alternatywę dla telewizora.


Po globalnym odświeżeniu całej linii, monitory serii 400 można łatwo pomylić z odpowiednikami serii 300. Zarówno tu, jak i tam dominują 22- lub 24-calowe matryce IPS o dobrym, lecz nie referencyjnym odwzorowaniu kolorów, nowoczesnym designie i skromnych funkcjach dodatkowych. Różnica między nimi polega na ostatnim punkcie. Popularne obecnie "trzysetki" mają na wyposażeniu tylko FreeSync i Flicker-Free. "Czterysetki" znacznie wzbogacają doświadczenie interakcji z monitorem kosztem wielu przydatnych drobiazgów.

Rozpatrzmy je na przykładzie popularnego 24-calowego monitora Samsung F24T450FQI. Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy, jest użycie podświetlenia W-LED bez migotania wysokoczęstotliwego. Wraz z Flicker-Free zauważalnie zmniejszają obciążenie wzroku. Z tyłu, oprócz zwykłego portu HDMI, znajduje się znane z modeli budżetowych niestandardowe wyjście VGA, lecz bardziej statusowe DisplayPort. Można tam również znaleźć rozdzielacz USB dla urządzeń peryferyjnych. Cóż, podstawki w "czterysetkach" obracają się zarówno poziomo, jak i pionowo. Oznacza to, że taki monitor można przełączyć w tryb portretowy.