W ofercie kart graficznych MSI znajdują się dwie linie Aero, które można łatwo pomylić nieświadomie. W rzeczywistości nie ma między nimi nic wspólnego, poza tym, że są to karty graficzne. Aero ITX to kompaktowe akceleratory z pojedynczą chłodnicą, Aero to masywne modele z wentylatorem promieniowym, który dla uproszczenia nazywa się „turbiną”. Główną zaletą takich systemów chłodzenia jest to, że wydmuchują one gorące powietrze na zewnątrz obudowy, a zatem są mniej zależne od jakości chłodzenia wewnątrz obudowy.


Wiele modeli z turbodoładowaniem jest głośnych, ale MSI nie ma takich problemów. Wydaje się, że głośność jest o kilka dB wyższa niż w przypadku akceleratorów wideo w klasycznym formacie z radiatorem i dwoma lub trzema wentylatorami. Odwrotna strona medalu to surowe ograniczenie zużycia energii, które minimalizuje szanse na przetaktowanie. Najwyraźniej MIS obawiał się, że zwiększenie obciążenia przy takim chłodzeniu może prowadzić do problemów w przyszłości.

Ze względu na te cechy linia Aero ma specjalny status. Formalnie obejmuje tylko zaawansowane akceleratory wideo od NVIDII, ale są one tańsze od swoich odpowiedników, które ukazały się pod sztandarami MSI Suprim, Ventus czy Gaming Trio. Na przykład modele GeForce RTX 20XX. Wersja Aero kosztowała o 60-100 USD mniej niż jej odpowiedniki w momencie premiery, ale zdezorientowała wielu graczy brakiem możliwości przetaktowania. Zazwyczaj karty graficzne entuzjastów zachowują się inaczej. Cóż, modele Aero oparte na architekturze Ampere w MSI zostały wysłane 11 lat wstecz, zapożyczając projekt referencyjnej karty graficznej GeForce GTX 480. Nie trafiły jeszcze do laboratoriów testowych, więc wnioski dotyczące jakości odłożymy na lepsze czasy .