Szósta generacja smartfonów OnePlus stała się dla firmy przełomową. Wcześniej Chińczycy niezłomnie wypuszczali dwa smartfony rocznie, ale z czasem praktyka ta przeżyła swoją przydatność. Okazało się, że publiczność jest rozpieszczona, zainteresowanie trzeba ciągle podgrzewać, ale po prostu dobry smartfon za 600 dolarów nikogo nie zaskoczy. Potem w linii pojawiły się modele Pro, a lista nowinek technologicznych stała się taka, której pozazdrościłyby Apple i Samsung.


Zazwyczaj nowe modele OnePlus są wyposażone w najlepszy sprzęt dostępny na rynku. OnePlus 6 nie był wówczas wyjątkiem: ma najwyższej klasy, według standardów 2018 roku, podwójny aparat (16+20 MP), wciąż potężny procesor Qualcomm Snapdragon 845 i gigantyczny ekran Optic AMOLED z modnymi proporcjami 19:9. Pomimo tego, że specjalistyczna prasa dość chłodno przyjęła szóstego OnePlusa, w rzeczywistości dość trudno go zbesztać. Owszem, nie było przełomu technicznego, nigdy nie dostarczono ochrony przed wilgocią, ale nawet 3 lata po premierze wciąż jest niezwykle poważnym smartfonem, który przynajmniej nie zawiedzie.

Jeśli mówimy o następcy OnePlus 6T, staje się jasne, że firma pracuje i prowadzi marketing, starając się wymyślić „sprzedające się” funkcje, takie jak szybki skaner linii papilarnych, markowy tryb fotografowania w nocy lub szybka pamięć wewnętrzna, która działa prawie tak samo szybko, jak pamięć RAM. Jeśli chodzi o wady szóstej generacji, to nudny design można łatwo wybaczyć, ale z naprawdę znaczących niedociągnięć pozostaje jedynie brak slotu na microSD, zmuszający do przepłacania za wersje ze 128 lub 256 GB pamięci wewnętrznej.