Audio-Technica ATH-M50x

„Zabójce” Beats

Audio-Technica ATH-M50x to nieco ulepszona wersja imponujących ATH-M50, które zostały uznane za jedne z najlepszych słuchawek w półki cenowej poniżej 200 USD. Początkowo były pozycjonowane jako niedrogie słuchawki monitorowe, ale z czasem zasłynęły jako „zabójce” Beats. Na szczęście brzmiały ciekawiej pod każdym względem, ale kosztowały mniej.

Dla miłośników muzyki i producentów domowych

Model ten przeznaczony jest przede wszystkim dla koneserów wysokiej jakości dźwięku i profesjonalnego użytku. Mają bardzo dokładny balans dźwięku, dźwięk stereo, jak na słuchawki typu zamkniętego, jest niesamowicie przestrzenny, a dynamika jest godna pochwały. Można je winić tylko za niską szczegółowość wysokich częstotliwości. Na przykład DT 990 Pro wyglądają pod tym względem ciekawiej, choć według specyfikacji nie mają tak szerokiego zakresu częstotliwości. Jednak ze względu na niski opór wewnętrzny ATH-M50x nie potrzebują specjalnego sprzętu ani drogich odtwarzaczy. Impedancja 38 omów pozwala im dobrze brzmieć nawet ze smartfona ze średniej półki z prostym przetwornikiem cyfrowo-analogowym. Aczkolwiek, żeby je w pełni wykorzystać, przyda się jednak przetwornik cyfrowo-analogowy z dodatkowym wzmacniaczem.

Łatwe do składania

ATH-M50x są dobrze wykonane i mają solidną konstrukcję, która powinna przetrwać lata. Grube, miękkie nauszniki obracają się w dwóch kierunkach, dzięki czemu słuchawki można łatwo złożyć i schować w etui. Po rozłożeniu siedzą niezwykle wygodnie na głowie, a dzięki miękkim, welurowym nausznikom, uszy mniej się męczą podczas upałów. Co ciekawe, w zestawie znajdują się 3 różne kable (jeden spiralny, dwa proste) do różnych zastosowań. Szkoda, że do jednego z prostych kabli nie został podpięty prosty zestaw słuchawkowy. Biorąc pod uwagę, że wielu kupi je w parze ze smartfonem, taka drobnostka nie byłaby zbyteczna.