W tej tabeli możesz porównać nos w nos wszystkie pięć myszy z przeglądu. A pod linkiem znajdziesz katalog kontrolerów do gier, aby samemu wybrać odpowiedni model.

Stosunek jakości do ceny, czujnik Pixart PMW3325, przełączniki Omron, oświetlenie, produkty dostosowywania oprogramowania ROG Armoury 2, oświetlenie RGB z funkcją Asus Aura Sync.
Zbyt twardy kabel.

W asortymencie gadżetów do gier Asus każdy znajdzie coś dla siebie. Serie ROG i ROG Strix są wypełnione po brzegi i przeznaczone dla graczy z ciasnym portfelem, a produkty z linii TUF są bardziej przystępne cenowo i praktyczne, ale znacznie mniej wyszukane. Model do gier M3 należy do drugiego przypadku. Wyposażony jest w dobry, choć nie topowy sensor optyczny Pixart PMW3325, wytrzymałe przełączniki Omron na 20 milionów kliknięć, wygodny kształt i wysokiej jakości montaż. A wszystko to za śmieszne 30 dolarów jak na standardy tej klasy.

Jak przystało na mysz gamingową, M3 jest dosłownie zaśmiecony dodatkowymi przyciskami. W sumie jest ich siedem: koło, dwa główne, dwa na górnym panelu i dwa kolejne po lewej. Umiejscowienie przycisków bocznych i sam kształt myszy zdają się sugerować, że mysz jest przeznaczona wyłącznie dla praworęcznych, leworęcznych tutaj nie ma. Oczywiście dodatkowe przyciski boczne można zaprogramować w autorskim narzędziu ROG Armoury 2. Tam też można skonfigurować wiele innych parametrów – od podświetlenia i przypisania głównych klawiszy po czułość sensora, makra do konkretnych gier, szybkość reakcji po wciśnięcie przycisku . Ustawienie nie jest tak elastyczne, jak topowe myszy Asus, ale za te pieniądze nie potrzebujesz więcej.

Pomimo swojego budżetu urządzenie prezentuje się wysokiej jakości i schludnie, ale niezbyt efektownie. Umieść go obok dowolnej myszy biurowej i spróbuj zgadnąć, kto jest kim. Aby było mniej nudno, Asus dodał podświetlane logo TUT z tyłu myszy. Logo jest niewielkie, podświetlenie jest schludne, dzięki czemu nie odstaje od ogólnego tonu. Co więcej, ASUS TUF Gaming M3 jest nie tylko atrakcyjny, ale także ergonomiczny. Przyciski są wykonane jako jedna całość z górnym panelem i dobrze reagują na naciskanie na całym obszarze. Dodatkowe klawisze również nas nie zawiodły, a nawet koło tutaj jest wykonane bardzo wysokiej jakości. Nie podobało mi się to poza tym, że kabel jest zbyt gęsty, przez co nie chce przybierać pożądanego kształtu i regularnie łapie coś na stole.

Idealnie dostrojony czujnik optyczny Pixart 3389, przełączniki Omron z ponad 50 milionami kliknięć, prawie idealna ergonomia, jakość wykonania, stosunek jakości do ceny, oświetlenie RGB, wbudowana pamięć do zapisywania ustawień, symetryczny kształt.
Niskie lądowanie kabla, czasami diody LED na korpusie i bocznych ścianach nie są zsynchronizowane.

Rok po premierze pierwszej myszy Kingston/HyperX o nazwie Pulsefire FPS, firma zdecydowała się wypuścić drugi manipulator. Nazywany Pulsefire Surge RGB, główne ulepszenia dotyczą dokładności i szybkości reakcji czujnika. Aha, i dodane oświetlenie.

Według subiektywnych odczuć, i tak już doskonała ergonomia uległa lekkiej poprawie.

Wybrzuszenie na „plecach” zapewnia dobre wsparcie dla każdego rodzaju chwytu, a ciężar 100 gramów jest optymalnie rozłożony na ciele, tworząc poczucie właściwej równowagi. Mysz nie jest za ciężka, ale nie za lekka, odpowiednia zarówno dla leworęcznych, jak i praworęcznych. Wziął go do ręki i jakby zawsze tam była. Jakość też jest w porządku: montaż jest monolityczny, plastik nie skrzypi i nie gra, a przyczepne ścianki boczne i gładka powłoka dobrze leżą w dłoni i łatwo je wycierać z brudu. Na pokładzie znajduje się 6 przycisków i kółko przewijania, natomiast przyciski są programowalne. Profile ustawień można zapisać we własnej pamięci myszy.

Manipulator cieszy się również bardziej, jeśli chodzi o Internet. Czujnik optyczny Pixart 3389 sam w sobie jest dobry, ale został przetestowany do punktu, w którym wytrzymuje przyspieszenia do 50G i prawidłowo radzi sobie nawet z najostrzejszymi ruchami. Nie skąpili też przełączników, używając klasycznych przełączników Omron z zasobem ponad 50 milionów kliknięć. Podsumowując, nie jest zaskoczeniem, że Pulsefire Surge RGB sprzedaje się tak dobrze. Z jednej strony mysz nie ma nic innowacyjnego, z drugiej wchłonęła wszystko co najlepsze z myszy Razer, Logitech i Roccat, ale jednocześnie kosztuje adekwatne 60 dolarów. I nie ma zauważalnych wad. Tylko drobiazgi, takie jak niskie lądowanie kabla (może ocierać się o stół) i rzadki brak synchronizacji między podświetleniem logo a bocznymi diodami LED. Ale na tle wszystkich plusów jest to kropla w morzu potrzeb.

Do 450 godzin pracy na baterii, konstrukcja, wygodna podkładka pod kciuk, jakość sygnału w powietrzu, wbudowana pamięć do zapisywania ustawień, wysokiej jakości przełączniki i czujnik własnego projektu.
Zbyt lekkie, za te pieniądze można znaleźć ciekawszą opcję.

Ostatnio Razer zrezygnował i zaczął produkować bezprzewodowe myszy do gier. W przypadku nowego modelu Basilisk X Bluetooth przyjęliśmy sprawdzoną formę zwykłego Razer Basilisk i wkręcono w niego najbardziej zaawansowaną technologię bezprzewodową, dzięki czemu można go łatwo używać jednocześnie z laptopem i komputerem stacjonarnym, błyskawicznie przełączając się z odbiornika na Bluetooth iz powrotem. Pomimo braku połączenia przewodowego nie należy martwić się o jakość transmisji sygnału i autonomię, a urządzenia Bluetooth i radiowe zawsze działają poprawnie i bez opóźnień (stosowana jest technologia bezprzewodowa HyperSpeed), a jedna dobra bateria wystarczy na 285 do 450 godzin pracy na baterii. Zależy to od rodzaju połączenia, Bluetooth zużywa mniej energii.

Zewnętrznie Basilisk X HyperSpeed zauważalnie nawiązuje do swojego poprzednika i imponuje odpowiednim podejściem do koncepcji „projektu dla graczy”. Główny materiał korpusu to szorstki matowy plastik, który zapewnia zarówno dobry chwyt, jak i praktyczność. Akrylowe wstawki dodają urozmaicenia, a wygodna gumowana podkładka pod kciuk nadaje manipulatorowi agresywny wygląd. Nie ma wstawek RGB, no cóż. Dostępnych jest sześć konfigurowalnych przycisków z ustawieniami wstępnymi. Koło jest bardzo responsywne, a gumowany materiał toczy się idealnie – nie za ciasno, nie za lekki. Szkoda tylko, że w zestawie nie ma obciążników, bez nich mysz czuje się lżejsza niż powinna (tylko 83 gramy), po prostu brakuje jej równowagi.

Mysz wykorzystuje autorski sensor Razer 5G o maksymalnej rozdzielczości 16 000 DPI i akceleracji do 40G. Czuje się jak ten sam, ugruntowany PixArt 3389. Przełączniki są również własne z zasobem 50 milionów kliknięć. Do debugowania używany jest Razer Synapse 3, który pozwala skonfigurować 5 poziomów DPI i 5 różnych profili, które są przechowywane w wewnętrznej pamięci myszy. Podsumowując, Razer Basilisk X HyperSpeed pozostawił naprawdę dobre wrażenie, które psuje jedynie lekko podwyższona cena. Za 80$, o które prosi się w sklepach można znaleźć tańsze i pod pewnymi względami również ciekawsze produkty, takie jak sprawdzona lub .

Bezprzewodowa jakość, doskonały czujnik, wbudowana pamięć do zapisywania ustawień, wysokiej jakości przełączniki i czujnik własnej konstrukcji.
Skromny „biurowy” design nie każdemu przypadnie do gustu.

Patrząc na gamę gamepadów firmy Logitech, szybko zauważamy, że większość z nich ma bardzo proste i utylitarne podejście do projektowania. Wyglądają stylowo, ale umiarkowanie skromnie, dzięki czemu mogą równie dobrze wyglądać zarówno na turnieju gamingowym, jak i w biurze. A gamingowy charakter jest zwykle wyrażany przez drobne wizualne drobiazgi, takie jak zgrabne podświetlenie logo, boczne przyciski lub przełącznik czułości. To wszystko w równym stopniu dotyczy strasznie popularnej myszy bezprzewodowej Logitech G305.

Rozkład ciężaru i wyważenie są tutaj optymalne, a sam „gryzoni bojowy” nie obciąża ręki nie tylko przy sesji gry, ale przez cały dzień. Na spodzie myszy znajduje się pięć teflonowych nóżek, które znacznie poprawiają poślizg. Czujnik HERO własnej produkcji o maksymalnej rozdzielczości 12000 DPI ma minimalny czas reakcji, a maksymalne przyspieszenie to przyzwoite 40 G. Im wyższe, tym mniejsze prawdopodobieństwo przypadkowego zablokowania kursora, gdy gdzieś leci w niebo, wykonując kilka obrotów wokół własnej osi.

Jego inne zalety to mocna i wyważona obudowa, optymalna waga, wysokiej jakości klawisze i kółko przewijania, stabilna komunikacja bez opóźnień (autorski nadajnik Lightspeed jest naprawdę dobry), długa żywotność baterii (do 250 godzin z jednej baterii). Dodaj przyjazny dla użytkownika pakiet dostosowywania oprogramowania Logitech Gaming Software i wbudowaną pamięć (ustawienia myszy można z łatwością przenieść za jego pomocą na inny komputer), a uzyskasz wyraźny dowód na to, że profesjonalna mysz do gier nie musi kosztować jak dobra karta graficzna.

Czujnik optyczny 18000 DPI z przyspieszeniem 50G, prawdziwie symetryczna konstrukcja z oburęcznymi przyciskami bocznymi, doskonała równowaga, oświetlenie RGB, wbudowana pamięć do zapisywania ustawień, podświetlenie może służyć jako wskaźnik w grach, zaawansowane narzędzie do strojenia SteelSeries Engine, odpowiednie dla każdego typu przyczepności.
Nie znaleziono.

SteelSeries Sensei Ten to średniej wielkości symetryczna mysz z niezwykłym 7-przyciskowym oburęcznym układem. W przeciwieństwie do innych modeli o symetrycznej konstrukcji, które wciąż posiadają dodatkowe programowalne klawisze na jednej ze ścian, mysz SteelSeries posiada 2 przyciski po każdej stronie. Gdyby leworęczni i praworęczni walczyli jak katolicy i protestanci, wtedy Sensei Ten mógłby ich pogodzić. Sam kształt myszy pozostał taki sam jak legendarnego poprzednika Sensei. I słusznie, jej równowaga była doskonała, a kształt pasował do każdego rodzaju chwytu, nie na próżno była tak kochana.

Ale wypełnienie manipulatora zostało przerobione do zera zgodnie z wymogami czasu. Otrzymała znakomity sensor optyczny TrueMove Pro o czułości 18000 DPI i maksymalnym przyspieszeniu 50G. Czysto liczbowo jest to jedna z najpoważniejszych opcji w kategorii poniżej 100 USD, a SteelSeries słusznie twierdzi, że możliwości tego czujnika przekraczają potrzeby każdej osoby pod względem szybkości i dokładności. I to prawda, przez cały czas testów nie udało nam się osiągnąć choćby jakiegoś załamania lub opóźnienia, nawet przy najbardziej gwałtownych ruchach.

Inne jego zalety to wzmocnione przełączniki główne, możliwość pracy na dowolnej powierzchni, autorskie oprogramowanie z mnóstwem ustawień i wysokiej jakości lokalizacją oraz rzadka funkcja związana z podświetleniem. W SteelSeries Engine Utility możesz dostosować oświetlenie RGB, aby sygnalizować bieżący stan postaci lub otoczenia gracza. Jedyną złą rzeczą jest to, że główna dioda LED jest ukryta pod logo i zwykle jest zamykana ręcznie. W pozostałym zakresie jest to idealne odtworzenie słynnej maszyny do fragów bez żadnych słabych punktów. Tak, cena jest zbyt wysoka, więc przed zakupem zalecamy oszacowanie, czy naprawdę potrzebujesz wszystkich tych funkcji, czy też możesz sobie poradzić z doskonałym, ale nie tak fantazyjnym lub .