Ile megapikseli potrzebujesz?

O tym, że szczęście nie jest w megapikselach, wie już wielu użytkowników cyfrowego sprzętu fotograficznego. Ta cecha mówi tylko o tym, jaki rozmiar będzie miało zdjęcie oglądane na wyświetlaczu, ale nic więcej. Gdy rozdzielczość aparatów smartfonów wynosiła 2 – 3 MP, każdy dodatkowy megapiksel był naprawdę poważną zaletą. To jak moc silnika w pierwszych samochodach – ciężarówka o mocy 20 koni mechanicznych mogła przewieźć znacznie więcej ładunku niż grzechotnik o mocy 5 koni mechanicznych. Ale kiedy konwersja osiągnęła setki KM, ten pomiar nie miał większego sensu dla prostego kierowcy. Z megapikselami, ta sama historia, deklarowana rozdzielczość matryc smartfonów stała się taka, że umożliwia drukowanie zdjęć o akceptowalnej jakości w niemal formacie A1. Chociaż w większości przypadków wystarczy zwykłe HD na Instagram.

Więcej modułów kamer - lepiej?


Do niedawna wszystko było niezwykle proste. Smartfony miały przedni aparat do selfie, a główny aparat do robienia zdjęć i filmów. Potem były podwójne kamery z modułem pomocniczym. Często był to po prostu monochromatyczny, rzekomo dla lepszej percepcji światła przechodzącego przez obiektyw aparatu. Umożliwiło to tworzenie lepszych i bardziej szczegółowych zdjęć lub wykonywanie zdjęć czarno-białych bez użycia filtrów.

Na początku 2020 roku większość nowoczesnych smartfonów jest wyposażona w potrójne aparaty z modułem głównym, ultraszerokokątny obiektyw do zdjęć panoramicznych oraz moduł pomocniczy zapewniający wysokiej jakości efekt rozmycia. Ogólnie rzecz biorąc, jakość i przeznaczenie modułów może się różnić w zależności od modelu, a wiele nowoczesnych telefonów z aparatami często używa czterech zamiast trzech.


Ogólnie istnieje pięć opcji, w których można zainstalować kamery w smartfonie:

  • Obiektyw szerokokątny to obiektyw do robienia szerokich ujęć. W wielu nowoczesnych modelach główny obiektyw jest szerokokątny. W tym przypadku dodatkowy obiektyw staje się ultraszerokokątny, co pozwala uchwycić jeszcze więcej obiektów w kadrze. Przydatna rzecz przy fotografowaniu panoram lub dużych firm.
  • Teleobiektyw - obiektyw o wąskim polu widzenia do fotografowania z powiększeniem;
  • Czujnik czarno-biały - umożliwia fotografowanie z większą ostrością, uzyskanie głębszych cieni i jasnych świateł;
  • Czujnik noktowizyjny - umożliwia robienie wyraźnych zdjęć w ciemności i przy słabym oświetleniu;
  • Dodatkowy czujnik głębi — pomaga dwóm głównym obiektywom rejestrować ujęcia z odpowiednią głębią ostrości.

Co nam to wszystko daje? Teoretycznie wiele aparatów robi zdjęcia, a następnie oprogramowanie łączy je ze sobą w celu dalszego przetwarzania. W ten sposób zbierzemy więcej światła, wykonamy kilka ujęć z różną głębią ostrości, a także będziemy mogli równie wyraźnie uchwycić zarówno najciemniejsze, jak i najjaśniejsze szczegóły. Ale istnieje wiele niuansów, które zależą od konkretnego modelu. Na przykład w niedrogich smartfonach aparaty często działają oddzielnie od siebie, a w trybie fotograficznym po prostu wybierasz ten, którego potrzebujesz. Oznacza to, że jest to bardziej kwestia zmienności, a nie jakości. W droższych telefonach z aparatami moduły można łączyć na różne sposoby, sprytnie przełączając się między sobą itp.

Najważniejsze, aby tutaj zrozumieć, że sama liczba modułów nie wpływa bezpośrednio na jakość zdjęcia, a smartfon za 200 USD nie będzie strzelał na poziomie Galaxy S10 tylko dlatego, że oba mają potrójne aparaty. Co więcej, to samo lub strzelił świetne ujęcia za pomocą jednego modułu. Dlatego wiele kamer jest, choć ważnym czynnikiem, ale w żadnym wypadku nie krytycznym.

Na co zwrócić uwagę zamiast megapikseli?

Zagęszczenie pikseli

Jak już się domyśliliśmy, dużo pikseli nie daje żadnej gwarancji, że smartfon zrobi fajne ujęcia. Dlatego lepiej, żeby aparat smartfona miał mniej inteligentnych pikseli niż dużo głupich. Rozmiar piksela w aparacie jest mierzony w mikrometrach (µm/µm). Dziś minął czas na eksperymenty i producenci doszli do uogólnionych liczb: 1,2 μm dla niedrogich modeli, 1,4 i więcej dla telefonów z aparatem.

Membrana

Podobnie jak rośliny, aparat w smartfonie potrzebuje światła: im więcej światła, tym łatwiej pracować matrycy. Wskaźnik tego, jak szeroko otwarte są „oczy” aparatu, nazywa się przysłoną, przysłoną lub współczynnikiem przysłony i jest oznaczony ułamkiem z literą f. Im jest mniejszy, tym lepiej. Na początku 2020 roku nawet w niedrogich smartfonach kalibru Xiaomi Redmi Note 8 32 GB / 3 GB Przysłona głównego aparatu to f/1.8. Chociaż jeszcze kilka lat temu takie wskaźniki dotyczyły głównie flagowych modeli. Aktualne aparaty, takie jak i Huawei Mate 30 Pro 128 GB / 5G apertura jest zwykle utrzymywana na f/1.5 lub f/1.6. Trzeba tylko pamiętać, że sama przysłona nie gwarantuje jakości zdjęcia jak na błyszczącej okładce – to tylko wielkość okienka, przez które aparat patrzy na świat. Ważniejszymi wskaźnikami są jakość matrycy i obiektywów, ale przy innych rzeczach równych lepiej wybierać smartfony z najlepszymi przesłonami, aby aparat nie musiał „mrużyć oczy”.

Przekątna macierzy

Przekątna matrycy jest tradycyjnie podawana w częściach ułamkowych cala - odpowiednio np. czujnik 1/2,3" będzie większy niż 1/2,6". Większe sensory są uważane za bardziej zaawansowane, ponieważ pozwalają uzyskać lepszą jakość obrazu przy tej samej rozdzielczości.

Długość ogniskowa

Ogniskowa to fizyczna cecha układu optycznego, która określa jego podstawowe właściwości, a przede wszystkim powiększenie i pole kątowe. Idealnych parametrów tutaj nie ma: większa ogniskowa daje mniejszy kąt widzenia i większy rozmiar obiektów w kadrze, natomiast krótka ogniskowa przeciwnie, pozwala zmieścić więcej tego, co dzieje się w kadrze. W przypadku nowoczesnych smartfonów z kilkoma aparatami wskaźnik ten nie jest tak istotny, ponieważ każdy moduł aparatu ma swoją optymalną ogniskową. Na przykład dla obiektywu głównego wartość ta wynosi 18–28 mm, a dla ultraszerokokątnego 12–16 mm.

Model czujnika


Teoretycznie znajomość nazwy czujnika aparatu znacznie uprościłaby wybór. Poszukaj dobrego sensora, który był używany we flagowcach i ciesz się świetnymi zdjęciami. Jednak teoria szybko rozmazuje się na skałach rzeczywistości, wielu producentów niedrogich smartfonów kupuje popularne sensory Sony, krzyczy w firmie reklamowej „nasz smartfon ma aparat jak w Galaxy S10”, ale w rzeczywistości okazuje się, że jest zilch - obiektywy kamer są kiepskie, oprogramowanie jest przekręcone i takie tam .

Jeśli wejdziemy w szczegóły, zobaczymy, że większość rynku zajmuje Sony. To jej czujniki są w większości nowoczesnych telefonów z aparatami. Za nim plasują się Samsung i OmniVision. Jedną z najpopularniejszych opcji pod koniec 2019 roku był Sony IMX586, który pomógł rozwiać uprzedzenie, że tylko flagowce mają przyzwoite aparaty. Cechą wyróżniającą jest możliwość łączenia 4 małych pikseli w jeden duży, co teoretycznie daje jaśniejsze i bardziej szczegółowe zdjęcia.


Jego głównym konkurentem jest Samsung Galaxy Bright GM1, który może przechwytywać klatki 4000 x 3000 pikseli (co odpowiada aparatowi z 12 milionami efektywnych pikseli 1,6 μm). Dzięki temu sensorowi, którego fizyczna rozdzielczość wynosi 12 MP, smartfon naprawdę będzie mógł robić zdjęcia w rozdzielczości 48 MP.

Od czasu do czasu nie ma też całkiem oczywistych opcji. Na przykład w przypadku Huawei P30 Pro chińscy inżynierowie zastosowali sensor wykonany za pomocą Leiki z matrycą 1/1,7 cala i niezwykłą metodą wykrywania światła RYYB, co pozwoliło zwiększyć czułość ISO do fantastycznego 409600.

Co jeszcze decyduje o jakości aparatu?

Jakość oprogramowania

Dopracowana część softwarowa smartfona uwzględnia potencjał aparatu równie umiejętnie, jak doświadczony krawiec szyje spodnie, biorąc pod uwagę grubość i długość nogawek. Na przykład stary z czujnikiem 1/3" i strzałem 12 MP znacznie lepszy z lepszymi numerami (1 / 2,3" i 19 MP). A wszystko dlatego, że dobrze napisane oprogramowanie aparatu może odgrywać nie mniej ważną rolę niż wszystkie inne wskaźniki, takie jak model czujnika, liczba aparatów czy wielkość przysłony modułu głównego.

Sony jest tutaj wymieniane nie bez powodu, ponieważ będąc głównym producentem fotoczujników, raz za razem wypuszcza przeciętne telefony z aparatami, które strzelają gorzej niż konkurenci właśnie z powodu nieprzemyślanej części oprogramowania. W tej samej Sony Xperia XZ „automatyzacja” aparatu ciągle popełniała błędy przy doborze ustawień do fotografowania, a zapas „klarowności i czujności” aparatu został zniwelowany przez zwiększoną liczbę megapikseli, co zwiększyło ziarnistość . Odwrotnym przykładem jest linia Google Pixel, która od dłuższego czasu bije rekordy w testach fotograficznych, wykorzystując aparat z zaledwie jednym modułem i wysokiej jakości oprogramowaniem. Niestety jakości oprogramowania aparatu nie da się określić ilościowo, wystarczy obejrzeć recenzje i spróbować samemu.

Stabilizacja optyczna


W momencie fotografowania aparat smartfona „celuje” w otaczający go świat, starając się wyraźnie skupić na obiekcie i uchwycić jak najwięcej światła. W tym momencie musi być nieruchomy, aby obraz nie był rozmazany. Zostaw co najmniej ułamek milimetra - rama zostanie zepsuta. Algorytmy stabilizacji próbują rozwiązać ten problem, obliczając idealny czas między momentami, w których kamera otrzymała odpowiednią ilość światła, ale nie zdążyła się jeszcze poruszać w kosmosie. Ten przedział czasu nazywa się opóźnieniem. Dlatego stabilizacja optyczna jest bardzo przydatną funkcją. Bez tego też się da, ale będzie smutno – aparat musi być dobrej jakości „z marginesem”, a automatyka będzie musiała skrócić (obniżyć) czas otwarcia migawki, bo nie ma ubezpieczenia na wstrząsy w smartfonie .

Smartfony, które strzelają bez stabilizacji, a także z nią, stały się w ostatnich latach krytycznie nieliczne. Ostatnim z tych Mohikaninów byli , i pierwsza generacja . Jednocześnie stabilizatory optyczne są zauważalnie bardziej skomplikowane i droższe niż konwencjonalne rozwiązania programowe, dlatego znajdują zastosowanie głównie w topowych smartfonach wyposażonych w wysokiej klasy aparaty. Po prostu nie ma sensu używać ich w modelach za 200 USD ze względu na przeciętną jakość czujnika, soczewek i wszystkiego innego.

zoom optyczny

Z reguły w zwykłych, niedrogich smartfonach nie ma zoomu optycznego, jest tylko kilka aparatów, pomiędzy którymi procesor zmienia ogniskową. Jeśli jest tylko jeden aparat, to jest to normalny zoom cyfrowy, kiedy telefon po prostu wycina ramkę z dużego obrazu i powiększa ją. Jeśli mówimy o czcigodnych telefonach z aparatami, to często jest pełnowartościowy zoom optyczny. Na przykład w , którego aparat słynie z 5-krotnego powiększenia, zainstalowano duży obiektyw peryskopowy, pozwalający na dokonywanie małych cudów z zoomem.

Czy sztuczna inteligencja pomaga?


To jest gorąco dyskutowana kwestia. Z jednej strony jest to piękny obraz przyszłości, w którym wirtualny fotograf mieszka w Twoim smartfonie, pomagając upiększyć twarze ludzi, zieloną trawę i błękit nieba. Z drugiej strony rzeczywistość wielokrotnie dowiodła, że obecnej AI nie można nazwać inteligencją, to raczej stosunkowo prosta sieć neuronowa, która nauczyła się działać jak zwykły filtr – podświetlać, dokręcać, dopasowywać kontrast i tyle. Jednocześnie często nie tylko nie pomaga, ale wręcz przeciwnie przeszkadza, błędnie oceniając sytuację, podkreślając już jasne zdjęcia czy dodając HDR tam, gdzie wszystko już wygląda dość kolorowo.

Czy to oznacza, że sztuczna inteligencja to tylko kolejny chwyt marketingowy. Zupełnie nie. To po prostu zupełnie nowa technologia, która jest właśnie testowana. Dla producentów smartfonów jest to w tej chwili raczej dodatkowy ból głowy, ponieważ konieczne jest nie tylko zaprojektowanie aparatu i skonfigurowanie do niego oprogramowania, ale także umieszczenie między nimi wirtualnego asystenta, który pomoże w podejmowaniu właściwych decyzji. Trenowanie wymaga czasu. Na przykład, wraz z wydaniem Huawei P20 Pro, sztuczna inteligencja została przeszkolona do identyfikowania 19 kategorii obrazów i 500 różnych scenariuszy. W Mate 20 Pro liczba kategorii wzrosła do 25, a łączna liczba scenariuszy przekroczyła 1500. W tej chwili jest ich jeszcze więcej i stale rośnie. Dlatego w tej chwili pracę AI należy oceniać osobno dla każdego modelu smartfona, a w przyszłości powinniśmy poczekać na pewne ogólne standardy jakości, ulepszone algorytmy uczenia się i mocniejsze procesory, które mogą w pełni uwolnić potencjał AI.

Ogólne wskazówki dotyczące wyboru aparatu


Podsumowując, można by wyciągnąć jakąś uogólnioną formułę na idealny aparat do smartfona, ale to niestety jest niemożliwe. Po prostu dlatego, że zmiennych jest wiele, a same w sobie nie gwarantują wysokiej jakości. Jak więc wybrać?

Aby rozpocząć, możesz przejść do sekcji „Aparaty fotograficzne”, ustawić filtr według popularności i samodzielnie wybrać odpowiedni model. Jest mało prawdopodobne, że spotkasz tam coś nieudanego.

Możesz także ustawić tam filtr „DxOMark TOP”, a zobaczysz listę najbardziej udanych modeli, które znalazły się na szczycie autorytatywnej oceny DxOMark. Jest to dość dokładna miara jakości telefonu z aparatem, zwłaszcza jeśli nie masz czasu zagłębić się we wszystkie niuanse fotografii mobilnej. Jeśli nie interesują Cię suche liczby, możesz zobaczyć szczegółową analizę aparatu z kilkoma testowymi zdjęciami i filmami na DxOMark.

Cóż, koniecznie przeczytaj recenzje i opinie w sieci. Tak, to banalna rada, ale działa. Po poświęceniu trochę czasu na taką analizę otrzymasz wiele przydatnych informacji, których nie dają tabliczki znamionowe czy zdjęcia promocyjne.