Soczewki można podzielić na dwie szerokie kategorie:

1) Obiektywy o zmiennej ogniskowej lub tzw. „uniwersalne” ;

2) Obiektywy o stałej ogniskowej, „fixfocals”, w slangu fotografów zwane „fixes”.

W komplecie z aparatem producent prawie zawsze daje nam niedrogi i stosunkowo prosty „kombi”, słusznie wierząc, że ten typ będzie bardziej poszukiwany przez początkującego przy opanowywaniu aparatu. Takie soczewki są często nazywane „wielorybami” od angielskiego słowa „zestaw” - zestaw. Aparaty, które są początkowo dostarczane bez obiektywu, nazywane są korpusem.

Wraz z nadejściem doświadczenia większość fotografów myśli o poszerzeniu swoich możliwości twórczych i decyduje się na zakup dodatkowych „okularów”. Co więc wybrać – lepszy „kombi” czy „naprawka”? Tutaj trzeba zrobić ważną uwagę: kąt widzenia dowolnego aparatu zależy nie tylko od ogniskowej obiektywu, ale także od fizycznej wielkości matrycy. Z dwóch aparatów z dokładnie tymi samymi obiektywami kąt widzenia będzie mniejszy w przypadku tego z mniejszą matrycą. Im mniejszy kąt widzenia, tym większy efekt „zbliżenia się” do tematu fotografowania.

Aby uniknąć zamieszania w przeliczeniach, jako jednostkę pomiaru wielkości matrycy przyjęto standardową klatkę aparatu filmowego 24x36mm. Aparaty z taką matrycą zaczęto nazywać „pełnowymiarowymi”. Kamery, których matryca jest mniejsza niż określona, zaczęto nazywać „kamerami do przycinania”, od angielskiego słowa „przycinanie” - przycinanie. I wprowadzili konwencjonalną jednostkę miary „efektywna ogniskowa (EFF)”, którą łatwo obliczyć, mnożąc liczby na skali obiektywu przez tzw. mnożnik ogniskowej, który wynosi 1,5x dla większości budżetowych lustrzanek cyfrowych (dla modeli Canon 1,6x).

Porównanie obiektywów uniwersalnych i stałopozycyjnych jest jak odwieczne dziecinne pytanie: kto jest silniejszy – słoń czy wieloryb? Bez wchodzenia w wiele szczegółów technicznych podam proste zalecenia:

- jeśli lubisz fotografować pejzaże, architekturę miejską, wszelkiego rodzaju sceny rodzajowe, spotkania plenerowe, urodziny przyjaciół itp. - na pewno potrzebujesz dobrego „kombi” obejmującego normalne ogniskowe. Będzie również niezbędny do fotografowania w studiu;

- jeśli interesuje Cię fotografowanie portretów, martwych natur i innych artystycznych rozkoszy - to "fix" pomoże zrealizować Twoje pomysły!

Czy są jakieś wyjątki od tej reguły? Jest, ale koszt takich soczewek jest bardzo wysoki.

Obiektyw ten produkowany jest od prawie 15 lat, co świadczy o jego ogromnej popularności i zapotrzebowaniu na rynku.

Klasyczna ogniskowa tego modelu jest najbardziej pożądana, ponieważ w przypadku aparatów pełnoklatkowych uzyskujemy kąt widzenia w przybliżeniu równy kątowi osoby. Zapewnia to doskonałą FR do wykonywania pełnometrażowych portretów. Ale w przypadku użycia w kamerach do przycinania mamy EGF około 80 mm (50 mm x 1,6 współczynnika przycinania). I to jest początek gamy tele, bardziej odpowiedniej do portretów twarzy.

Ten obiektyw będzie bezproblemowo współpracować ze wszystkimi lustrzankami cyfrowymi firmy Canon. Jednak użycie konwencjonalnego silnika jako napędu ogniskowania powoduje, że proces ten jest głośny, powolny i niezbyt dokładny, zwłaszcza w przypadku modeli budżetowych i przestarzałych. Ale podczas fotografowania ujęć zainscenizowanych jest mało prawdopodobne, aby spowodowało to problemy.

Rozmycie soczewkowe trudno nazwać artystycznym. Powodem tego jest tylko 5 listków przysłony, co prowadzi do pojawienia się w tle osławionych brzydkich „orzechów”. Ale tutaj wiele będzie zależeć od jednolitości tła i obecności na nim punktowych źródeł światła.

Kolejną cechą obiektywu jest trudny tryb manualnego ustawiania ostrości, który jest spowodowany zbyt małym skokiem i niefortunnym położeniem pierścienia ostrości. Co więcej, konstrukcja systemu autofokusa jest taka, że w trybie „A” (automatycznym) pierścienia nie można w ogóle dotknąć, aby uniknąć złamania!

Na podstawie powyższego skromnie zaznaczę: jeśli nie uważasz się za zagorzałego fana producenta, ale naprawdę potrzebujesz dobrych pięćdziesięciu dolarów, warto przyjrzeć się bliżej obiektywom innych firm.

Doświadczeni fotografowie na pewno zapamiętają japońską markę Minolta. To właśnie po jego zakupie elektroniczny gigant SONY postanowił interweniować w dystrybucję miejsc na świecie fotograficznym Olympus. Wypuszczenie lustrzanek jednoobiektywowych wymagało wypuszczenia linii różnych optyki, na co nie trzeba było długo czekać.

Mały Sony 50mm F/1.8 ma klasyczną ogniskową i maksymalny otwór względny 1.8. Te parametry śmiało klasyfikują go jako obiektyw portretowy, choć doskonale uchwyci wszystko, co wpadnie w jego pole widzenia. Trzeba jednak wziąć pod uwagę fakt, że obiektyw jest przeznaczony do stosowania w aparatach z matrycą uprawową APS-C, a zatem efektywna odległość wyniesie 75 mm (50 x 1,5). A to już nieco zawęża zakres użytkowania, dzięki czemu obiektyw lepiej nadaje się do portretów w pasie i z przodu niż do portretów pełnometrażowych.

Przysłona obiektywu wystarcza do fotografowania w warunkach słabego oświetlenia. Ale jego głównym celem jest uzyskanie małej głębi ostrości, aby „oddzielić” obiekt od tła w ramkach portretowych. Obiektyw do niespiesznego, przemyślanego fotografowania, do stylu reportażowego wyraźnie nie nadaje się ze względu na powolne ustawianie ostrości. Ale będzie to dobra pomoc dla początkującego fotografa, który nie jest już zadowolony z obiektywu „wieloryba”.

Ale jeśli zamkniesz przysłonę, doskonale poradzi sobie z każdą fabułą mieszczącą się w tym zakresie ogniskowych. Oczywiście, że urządzenie w plastikowej obudowie nie posiada ochrony przed kurzem/wilgocią. Ale jeśli jest to „minus”, to zaokrąglona 7-listkowa przysłona jest wyraźnym i znaczącym „plusem”, ponieważ pozwala uzyskać piękne rozmycie tła, bez „nakrętek” wokół punktowych źródeł światła.

Ma też jedną niezbyt dobrą właściwość nieodłączną od wielu budżetowych „pięćdziesięciu kopiejek”: obiektyw pewnie ustawia ostrość tylko do 5 metrów, chybia start wraz ze wzrostem odległości ... Ale cena i współczynnik przysłony z nawiązką rekompensują te niedociągnięcia.

Wszystkie główne cechy obiektywów Nikona można znaleźć w ich oznaczeniach. Nikon 50mm f/1.8G AF-S Nikkor to: - ogniskowa 50 mm;
- maksymalna przysłona 1,8;
- typ elektronicznej kontroli przysłony (litera G);
- zasada autofokusa - silnik elektryczny (litery AF-S).

Brak liter DX w oznaczeniu wskazuje, że obiektyw może być używany zarówno z drogimi modelami pełnoklatkowymi, jak i budżetowymi. Obecność silnika do ustawiania ostrości pozwala na używanie go z dowolnymi lustrzankami cyfrowymi tego producenta, niezależnie od klasy i roku produkcji.

Największą popularnością cieszy się ogniskowa 50 mm. Używając takich obiektywów w aparatach pełnoklatkowych, uzyskujemy kąt widzenia zbliżony do osoby. Dlatego produkowana jest ogromna liczba różnych modyfikacji. W tym samym Nikonie miałem okazję wypróbować 6 różnych obiektywów o ogniskowej 50 mm.

Jedną z najważniejszych cech każdego obiektywu jest współczynnik przysłony. To ze względu na parametr ten pozyskiwane są „poprawki”, od tego zależy wartość głębokości ostro renderowanej przestrzeni (DOF). Jeśli nie wiesz, co oznacza ten termin, całkiem możliwe, że jest za wcześnie na zakup takiego obiektywu.

Tak więc współczynnik przysłony obiektywu jest wystarczający, aby nie tylko fotografować w słabym świetle, ale także „odrywać” obiekt od tła, jednocześnie uzyskując piękne rozmycie tła. Obiektyw daje ostry obraz już na maksymalnym otworze, osiągając maksymalną ostrość przy wartości 5,6. Dobrze trzyma światło tylne i boczne, co jest bardzo dobre podczas robienia portretów w plenerze. Rozmycie jest miękkie i bardzo przyjemne.

Jest niezwykle lekki, co jest ważne w przypadku używania z ciężkimi profesjonalnymi aparatami. Idealny do zdjęć ulicznych w stylu „fotografii ulicznej”. Zwracam uwagę na tryb „A/M”, który pozwala na „przekręcenie” ostrości ręką bez przełączania trybu ostrości. Mocowanie jest metalowe, co jest dla niego tylko plusem pod względem niezawodności.

W przypadku używania obiektywu w „kamerach do kadrowania” efektywna ogniskowa wyniesie około 75 mm (50 mm x 1,5 współczynnika kadrowania), co sprawia, że nie jest już tak atrakcyjny, bo jak na pełnometrażowych to dużo, ale za mało do portretu twarzy. Ale jeśli kupujesz optykę pełnoklatkową, to ten wybór jest więcej niż uzasadniony!

Wśród producentów sprzętu fotograficznego jest szereg firm, które praktycznie nie produkują aparatów, ale są producentami doskonałych i niedrogich obiektywów. Jedną z nich jest japońska marka SIGMA.

Z oznaczenia wynika, że jednym z głównych zadań tego obiektywu jest strzelanie „makro”, co nakłada określone wymagania na jego charakterystykę. Większość obiektywów pozwala na ustawienie ostrości w odległości co najmniej 40 cm od obiektu, co zmniejsza taki parametr jak współczynnik powiększenia do 1:4. Ale ten obiektyw umożliwia ogniskowanie z odległości 10 cm, co pozwoliło uzyskać powiększenie 1:1.

To właśnie decyduje o możliwości pracy w gatunku makrofotografii.

Nie mniej ważna jest minimalna przysłona, która pozwala zmaksymalizować głębię ostrości przy ekstremalnie małych odległościach fotografowania. Obiektyw ma parametr ten równy 1/32, co w zupełności wystarcza. Jednocześnie obecność maksymalnego otworu przysłony 2.8 pozwala wykorzystać go jako „portret”, choć w tym przypadku ostrość może nawet okazać się nadmierna.

Obiektyw wykorzystuje uproszczony schemat optyczny, który objawia się zmianą wymiarów podczas ustawiania ostrości: ruchomy blok obrotowy przednich soczewek może prowadzić do zmiany skali podczas fotografowania „makro”.

Pierścień do ustawiania ostrości jest dobrze przemyślany. Ma duży skok, ponad 180 stopni. Jest przełącznik (limiter) do ręcznego ustawiania ostrości, co pozwala ograniczyć ruch tego pierścienia i przyspieszyć proces ustawiania ostrości.

Soczewka ma przyjemną powłokę, jest bardzo odporna i mało się zużywa. Drobiazg? Każdy fotograf makro potwierdzi, jak ważne są antypoślizgowe palce w gatunku, który wymaga delikatnego ruchu.

Wszystkie obiektywy SIGMA dostępne są z różnymi rodzajami mocowań (bagnetów), co pozwala na ich stosowanie z niemal każdą nowoczesną lustrzanką cyfrową. Ale przy zakupie należy zwrócić uwagę na oznaczenie, które powinno zawierać wzmiankę o marce aparatu: Nikon, Canon, Sony itp.

Obiektyw uderzająco różni się od swoich „kolegów za pięćdziesiąt kopiejek” nawet z wyglądu. To nie malutki „naleśnik” ważący 170 gramów, a ogromny półkilowy obiektyw o średnicy przedniego obiektywu 77 mm! Nawiasem mówiąc, to właśnie ta średnica jest standardem dla optyki z najwyższej półki i pozwala zastosować ten sam filtr na różnych obiektywach. Biorąc pod uwagę cenę dobrych filtrów, to wcale nie jest drobiazg.

Obiektyw bardzo dobrze leży w dłoni, powłoka pierścienia do ustawiania ostrości zapobiega ślizganiu się. Sam pierścień jest szeroki i ma duży skok. Ale z autofokusem nie wszystko jest tak płynne: w słabym świetle czasami możliwe są chybienia. I, jak większość z pięćdziesięciu dolarów, które znam, pojawiają się problemy z ustawianiem ostrości na odległych obiektach. Chociaż do 5 metrów mój egzemplarz szybko i pewnie ustawiał ostrość.

Zgodnie z moimi obserwacjami powiem, że głównym przeznaczeniem tego obiektywu jest portret. Przy powolnym, przemyślanym podejściu pozwala uchwycić świetne ujęcia, zwłaszcza w połączeniu z aparatem pełnoklatkowym, dla którego ta ogniskowa jest podstawą. Używając go z aparatami do cropa, uzyskujemy efektywną ogniskową 75-80 mm w zależności od współczynnika crop (Nikon 1,5x, Canon 1,6x), co pozwala na wykorzystanie go do portretów w pasie, a nawet z przodu.

Obiektyw ma własną konstrukcję, bardzo ciekawą i oryginalną, radykalnie odmienną od większości niedrogich braci w tej klasie. Ale osobiście nie poleciłbym go początkującym. Stosowanie obiektywów o tak dużej aperturze i ekstremalnie małej głębi ostrości wymaga doświadczenia ponad jednego dnia i miesiąca. Polecam go również posiadaczom aparatów, które mają możliwość regulacji autofokusa. Na budżetowych „DSLRach” klasy Nikon D3xxx / Canon EOS 1200 będzie sporo braków w autofokusie, a aparat nie pozwoli na wprowadzenie poprawek.

Jak wszystkie obiektywy tej firmy, model ten dostępny jest z opcjami mocowania dla Nikona/Canona/Sony.

Przeczytaj także:
Pierwsza lustrzanka cyfrowa: najlepsze modele do kupienia
Wybraliśmy po jednej lustrzance cyfrowej każdego z renomowanych producentów i porównaliśmy je ze sobą.
TOP-5: funkcjonalne kompakty
Pięć aparatów, które potrafią zaskoczyć zarówno swoimi możliwościami, jak i kompaktowymi wymiarami.
Smartfon zamiast aparatu: TOP 5 telefonów z aparatem
Wybraliśmy pięć smartfonów z zaawansowaną optyką, które mogą zastąpić zwykły aparat.
Duży ekran: najlepsze phablety na rynku
Sześć wydajnych urządzeń, które zacierają granicę między smartfonem a tabletem.
Słuchawki douszne: pięć ciekawych modeli
Wielu z pogardą nazywa je „wtyczkami”, a wielu traktuje je jako coś ewidentnie niskiej jakości. Ale na próżno.