Większość modeli serii Philips SHE to oldskulowe słuchawki douszne lub próżniowe, które królowały, zanim bezprzewodowe słuchawki douszne TWS pojawiły się na scenie. Są zaprojektowane w powściągliwym stylu, bez pretensjonalnych detali dekoracyjnych czy barwnych kolorów, dzięki czemu będą wyglądać równie dobrze w uszach nastolatka na rowerze, jak i u mężczyzny w eleganckim garniturze. I nie wymyśliliśmy tego, na IFA 2017 w Berlinie nowy model SHE4305 Bass+ był reklamowany przez imponującego wytatuowanego faceta w trzyczęściowym garniturze.


W większości przypadków konstrukcje wykonano solidnie: kabel jest zwykle wytrzymały, wtyczka w kształcie litery L nie boi się załamań, a obudowa słuchawek przy ostrożnej obsłudze wytrzyma ponad rok. Warianty połączenia - wyłącznie modele przewodowe, TWS i Bluetooth, które Philips wypuszcza pod odmiennymi markami. Prawie wszystkie modele są wyposażone we wbudowany mikrofon do komunikacji głosowej. Nie ma w nich tłumików hałasu, więc podczas rozmowy na ulicy, rozmówca jest pogrążony w otaczającym hałasie i niewiele słyszy. Inną sprawą jest rozmowa w pomieszczeniu.

Model SHE4305 Bass+, uwielbiany przez wielu basheadów, cieszy się największym zainteresowaniem wśród kupujących. Zgodnie ze specyfikacją, słuchawki mogą odtwarzać częstotliwości od 9 Hz i wytwarzać czysty, głęboki i dobrze wyeksponowany bas, co jest rzeczą niezwykłą w słuchawkach próżniowych za 20 USD. Świetny wariant do słuchania hip-hopu, drum and bassu, techno i wszelkiej nowoczesnej muzyki pop z dużą ilością basu. Nie bez powodu są one często polecane jako alternatywa dla „ludowych” modeli próżniowych Xiaomi Piston, Panasonic RP-HJE125, Sony MDR-EX255AP i JBL T110.