Podczas Photokina 2014, największego międzynarodowego forum fotograficznego w Niemczech, Epson zaprosił słynnego fotografa Gary'ego Wornella do reklamowania swoich drukarek, który robił wspaniałe portrety odwiedzających na iPhone'ie 5S w prowizorycznym mini-studio tuż przy stoisku. Bez specjalnych „portretowych” obiektywów, „pełnoklatkowych” sensorów, wiele godzin post-processingu. Fotograf po prostu znał możliwości i ograniczenia aparatu swojego smartfona. Pierwsza – umiejętnie wykorzystana, druga – jeszcze bardziej umiejętnie zamaskowana i ominięta.

Pierwsza i główna przewaga smartfona nad dowolnym
kamera - stała dostępność

Pierwszą i główną przewagą smartfona nad dowolnym aparatem jest jego stała dostępność. Aparat można zostawić w domu, wielu nie rozstaje się ze smartfonem nawet gdy wyjmują śmieci. Choć w ostatnich latach definicja „małego” jest trudna do dopasowania do urządzeń o przekątnej ekranu 5 cali lub większej, nadal są one bardziej mobilne niż zdecydowana większość urządzeń cyfrowych, ponieważ grubość obudowy mierzy się w jednostkach milimetry.

Teraz porównajmy możliwości fotograficzne telefonów z aparatami fotograficznymi i tradycyjnych aparatów. Niektóre wskaźniki są absolutnie obiektywne - na przykład ogniskowa, zakres czasu otwarcia migawki lub przysłona, ale są wskaźniki o pewnym stopniu subiektywności: rozmiar obrazu w pikselach, zakres wartości ISO. Subiektywizm w tym przypadku nie oznacza liczb w specyfikacjach technicznych, ale ich interpretację.

Większość telefonów z aparatem jest wyposażona w obiektyw o stałej ogniskowej. Samsung w 2014 roku podjął poważną próbę zmiany sytuacji z jednak sądząc po braku nowych wersji smartfona z 10-krotnym zoomem optycznym, kupujący nie byli gotowi na taką hybrydę.

Potencjalne innowacje od Apple

Patent Apple demonstruje możliwość umieszczenia długiej
zoom optyczny w smukłym korpusie poprzez obracanie
przednie promienie soczewki pod kątem 90°

Wiosną 2015 roku pojawiły się informacje o patencie Apple, w którym firma z Cupertino demonstruje potencjał rozwiązania problemu konstrukcyjnego umieszczenia dość długiego zoomu optycznego w cienkiej obudowie smartfona. Pomysł nie jest nowy - obracać o 90 ° promienie dochodzące z przedniej soczewki obiektywu do matrycy. Nawiasem mówiąc, według tego schematu wyprodukowano dobre kompakty cyfrowe - na przykład Sony TX30 do co najmniej 2013

Jak zwykle Apple nie komentuje swoich patentów, nie ma jeszcze żadnych plotek o wykorzystaniu systemu w kolejnej generacji iPhone'ów.

Ale w patencie jest jeszcze jeden pomyślnie zrealizowany pomysł. Światło będzie od razu zdigitalizowane przez trzy matryce odpowiedzialne za podstawowe kolory RGB, separacja jest optyczna. Systemy z trzema matrycami sprawdziły się dobrze w kamerach półprofesjonalnych i profesjonalnych. Zapewniają lepszy stosunek sygnału do szumu dzięki wystarczająco dużym fotodetektorom dla każdego piksela, ale jednocześnie konstrukcja jako całość nie staje się uciążliwa, ponieważ czujniki mają konwencjonalne rozmiary.

W fotografii – dziś – coś podobnego ma tylko Sigma ze swoją trójwarstwową matrycą Foveon X3. Podobieństwo to jest jednak dalekie – w Foveonie X3 sensor składa się z trzech warstw umieszczonych jedna pod drugą, a patent Apple implikuje trzy niezależne sensory. Ich wspólną cechą jest brak interpolacji, tj. w celu uzyskania informacji o kolorze i jasności każdego elementu triady RGB jednego piksela nie stosuje się obliczeń na podstawie danych z sąsiednich czujników. W praktyce daje to lepszą szczegółowość obrazu, co jest tak ważne przy miniaturowych fizycznych wymiarach sensorów.

Możliwości techniczne smartfonów w porównaniu z aparatami

Wróćmy do soczewek. Nie można powiedzieć, że z kreatywnego punktu widzenia obiektywy smartfonów przegrywają z optyką „prawdziwych aparatów”. Jeśli chodzi o odpowiednik 35 mm, większość z nich ma ogniskowe od 28 do 35 mm, a to nic innego jak złoty standard dla fotografii reportażowej, ulicznej, rodzajowej, architektonicznej. Klasycy lubili fotografować takimi obiektywami. Umiarkowanie szerokokątny obiektyw świetnie nadaje się do codziennego fotografowania, a we sprawnych rękach może rozwiązać wiele kreatywnych problemów.

Bardziej słusznie byłoby mówić o większej wszechstronności klasycznych aparatów, jednak jest kilka ciekawych przykładów w branży, powiedzmy , i Fujifilm FinePix X100T z niewymiennym obiektywem 35 mm.

Producenci zewnętrzni opanowali produkcję nasadek optycznych, które zmieniają ogniskową standardowego fotomodułu, a są zarówno szerokokątne (aż do prawdziwego obiektywu typu rybie oko z kątem widzenia po przekątnej 180°), jak i nasadki tele, które umożliwiają strzelać do odległych obiektów z bliska.

Obiektywy wielu nowoczesnych smartfonów, jak na odpowiednik 35 mm, mają ogniskową od 28 do 35 mm, a to złoty standard fotografii reportażowej, ulicznej, gatunkowej, architektonicznej

Przysłona większości fotomodułów smartfonów jest stała i na szczęście duża. Średnio f/2.2 daje szanse na obiektywy „wielorybów”, gdzie maksymalna wartość rzadko wznosi się powyżej f/3.5. W praktyce oznacza to, że aby uzyskać podobne oświetlenie sensora w jednostce czasu, smartfon musi ustawić wartość ISO na około jeden (lub 1⅔) stop ekspozycji mniej, co ma bardzo pozytywny wpływ na poziom szumów i dynamikę. zasięg.

Samsung Galaxy K Zoom to jeden z pierwszych smartfonów z
obiektyw z regulacją ogniskowej

Ponieważ matryca jest niewielka, tak duża przysłona – biorąc pod uwagę szeroki kąt widzenia – zapewnia znaczną głębię ostrości. Choć konwersja współczynnika upraw daje bardzo przybliżone wyniki, można powiedzieć, że w ekwiwalencie 35 mm w głębi ostrości przysłona f/2.2 smartfona jest porównywalna do f/11-22 w aparacie pełnoklatkowym.

Stała przysłona ma jedną niepodważalną zaletę - idealny kształt. W związku z tym źródła światła w strefie rozmycia dają piękne okrągłe refleksy z gładkimi krawędziami.

Ogniskowa i przysłona to parametry sprzętowe. Ale smartfony (takie jak aparaty fotograficzne) sterują czasem otwarcia migawki programowo, ponieważ zdecydowana większość ma migawkę elektroniczną.

Jak wiadomo, w wielu smartfonach, niezależnie od rodzaju systemu operacyjnego, programy aparatu, zarówno wbudowane w system operacyjny, jak i napisane przez zewnętrznych programistów, działają na wstępnie przetworzonych danych, pod względem fotograficznym, z „opracowanym” RAW-em . Kilka modeli to wyjątki: Nokia ( Lumia 930, 1020 i 1520) na Windows Phone oraz Google Nexus, OnePlus, ZTE i Xiaomi na Androida. Posiadają możliwość zapisywania surowych plików RAW do późniejszego „opracowania” na komputerze.

To sprawia, że smartfony wyglądają jak cyfrowe mydelniczki, tylko liczba filtrów, „ulepszaczy” i „pogorszaczy” w tych pierwszych (dzięki licznym zastosowaniom) zmierza do nieskończoności.

Możliwości oprogramowania smartfonów w porównaniu z aparatami

Najnowsze wersje mobilnych systemów operacyjnych pozwalają elastycznie zmieniać ustawienia fotomodułu - ustawiać czułość (ISO) i czas otwarcia migawki, zmieniać balans bieli, wprowadzać kompensację ekspozycji. W przypadku iOS 8 odbywa się to głównie za pośrednictwem płatnych aplikacji firm trzecich (na przykład Manual, Manual Cam lub 645 PRO Mk III), w Androidzie wszystko zależy od producenta smartfona i powłoki.

Ponieważ smartfon to przede wszystkim urządzenie do prowadzenia różnego rodzaju komunikacji, a dopiero potem aparat, twórcy fotomodułów nadal nie zwracają uwagi na wydłużenie czasu otwarcia migawki do kilkudziesięciu sekund.

Specjalne oprogramowanie (w tym przykładzie NightCap Pro) umożliwia:
uzyskać imitację zdjęcia wykonanego z długim czasem naświetlania

Istnieją jednak rozwiązania umożliwiające fotografowanie z długimi czasami otwarcia migawki. I to nie tylko w nocy, ale także w dzień - aby uzyskać takie kadry, aparat nie może obejść się bez neutralnego filtra światła(który, jak wiadomo, nie jest instalowany we wszystkich kompaktowych urządzeniach, a nawet w aparatach cyfrowych bez specjalnych sztuczek). nie jest w ogóle dostępna) lub długie i wymagające dużej ilości zasobów wstępne przetwarzanie usunęło puste pola z komputera.

Aplikacje takie jak Average Camera Pro czy NightCap Pro na iOS wykorzystują moc obliczeniową smartfona, aby uzyskać dość wysokiej jakości imitację (z naturalnymi ograniczeniami wynikającymi z technologii „układania” kolejnych klatek) zdjęcia wykonanego z długim czasem naświetlania. W przypadku Androida takich aplikacji jest mniej, a ich możliwości są gorsze, na przykład Camera FV-5 zmniejsza rozmiar obrazu z bezużytecznego 0,3 megapiksela do umownie użytecznego 2,1 megapiksela, w zależności od modelu smartfona.

Nawiasem mówiąc, smartfony wciąż wyprzedzają tradycyjne aparaty w „wideografii komputerowej”, na przykład lepiej radzą sobie z tworzeniem efektu przyspieszonego upływu czasu (filmowanie poklatkowe lub filmowanie poklatkowe).

Długa ekspozycja, niezależnie od wykonania - symulacji sprzętowej czy programowej - wymaga sztywnego zamocowania kamery. Wszystkie aparaty mają gniazdo na statyw, ale nie ma go w smartfonach. Znów na ratunek przychodzą zewnętrzni producenci: na rynku dostępne są specjalne etui ze standardowym gniazdem statywowym (a nawet uchwytem do lekkich lampek nakamerowych), a także wszelkiego rodzaju mocowaniami, które pozwalają zamontować smartfon bez pokrowca lub w zwykłym pokrowcu na statyw.

Nie zapominajmy o autonomii. Ci, którzy śledzą rozwój technologii, mogą słusznie sprzeciwić się, twierdzą, że naładowanie baterii smartfona przy aktywnym użytkowaniu wystarczy na jeden dzień, ale bateria lustrzanki zapewnia mu energię na tysiąc (a nawet więcej) klatek. Tak jest, ale to nie są niedrogie modele. A te, które są tańsze, nie mają tak imponujących osiągów. W przypadku aparatów bezlusterkowych z wymiennymi obiektywami i topowych kompaktów wynik trzystu klatek jest uważany za normalny.

Nie od dziś wiadomo, że każdy smartfon jest ładowany z dowolnego „powerbanku” – zewnętrznego akumulatora ze złączem USB. Ten prosty i niedrogi sposób na zwiększenie autonomii nie jest jeszcze dostępny dla większości aparatów, a zakup dodatkowych baterii nie jest tak atrakcyjny dla hobbystów.

Po pierwsze, taki akumulator nadaje się wyłącznie do aparatu (i tylko do kilku modeli). Po drugie, z reguły przy przeliczaniu kosztu jednostki pojemności „power bank” jest bardziej atrakcyjny, przynajmniej przy porównaniu oryginalnych baterii producenta aparatu i niekompatybilnych modeli. Po trzecie i najważniejsze, power bank jest ładowany nie tylko z gniazdka elektrycznego, ale także z sieci pokładowej samochodu, a nawet z baterii słonecznej. A smartfon z kolei można ładować dosłownie w podróży – wystarczy połączyć oba urządzenia kablem.

* * *

Pytanie „czy smartfon stał się pełnoprawnym zamiennikiem aparatu” jest bardziej filozoficzne niż techniczne. Z jednej strony fotomoduły w topowych smartfonach dają co najmniej nie gorsze wyniki niż konwencjonalne aparaty, a różnice dotyczą jedynie ergonomii i braku/obecności obiektywu zmiennoogniskowego (jeszcze). Z drugiej strony smartfon nie udaje profesjonalnego narzędzia, tak jak np. samochód nie jest środkiem do przewożenia ciężkich ładunków, choć ma też cztery koła, kierownicę i silnik.

Przeczytaj także:
10 funkcji kamery, o których zapomniałeś
Dziesięć ciekawych funkcji aparatu, na które należy zwrócić uwagę przed zakupem i korzystać z niego później.
Którą lampę błyskową wybrać do aparatu: 5 modeli
Pięć najlepszych źródeł światła błyskowego alternatywnych producentów.
Najlepsze statywy do fotografii i wideo
Pięć świetnych statywów, które są popularne wśród kupujących online.
Wskazówki dla początkujących fotografów: co musisz wiedzieć o swoim aparacie
Krótka lista najważniejszych wskazówek dla początkującego fotografa na temat aparatu i jego akcesoriów.
Smartfon zamiast aparatu: 5 telefonów z aparatem
Wybraliśmy pięć smartfonów, które mogą zastąpić zwykły aparat.