Pomimo największych wysiłków producentów, aby oferować najnowocześniejsze zasilacze z certyfikatem platynowym, złożonym podświetleniem i takimi elementami, jak ekrany zewnętrzne, dla większości kupujących czynnikiem decydującym zawsze jest cena. Asus zdał sobie z tego sprawę już dawno temu, dlatego po rozgrzaniu rynku wystawowymi zasilaczami z serii ROG Thor i ROG Loki, tajwańska marka wypuściła na rynek mniejsze pistolety. I tak w 2020 roku narodził się pierwszy zasilacz z serii TUF, a trzy lata później na sklepowe półki trafił pierwszy zasilacz Asus Prime.


W momencie premiery seria Prime obejmowała modele na poziomie 80+ Gold, które są w pełni zgodne ze specyfikacją zasilania ATX 3.0 i są kompatybilne z kartami graficznymi klasy PCI-E 5.0. W szczególności w zestawie znajduje się już pojedynczy 16-pinowy kabel zasilający, co wyeliminuje potrzebę stosowania różnych kabli. W przeciwieństwie do bardziej zaawansowanych modeli TUF i ROG, modele Prime są pozycjonowane jako tańsze rozwiązania w kolorze srebrno-złotym, które są równie odpowiednie do gier i pracy.

Jednocześnie nie można powiedzieć, że modele Prime odstają w jakiś sposób od samych zasilaczy serii TUF i ROG. Tak, nie mają podświetlenia ani wbudowanego systemu monitorowania, maksymalna rezerwa mocy wynosi 850 W, a okres gwarancji został skrócony z 8 do 3–5 lat. Ale w ich wnętrzu kryje się sprawdzone wypełnienie Seasonic z dużymi radiatorami do chłodzenia elementów mocy i żaroodpornymi japońskimi kondensatorami. Charakteryzują się także modułowym systemem okablowania, wysoką wydajnością (do 92%), pełnym zestawem zabezpieczeń i dość cichym systemem chłodzenia z wentylatorem Axial-tech na łożysku tocznym.