Według wyników sondaży na Steam i Epic Store 3 jedna czwarta graczy nie jest skłonna płacić zbyt dużo za zasilacz. Priorytetem jest procesor i karta graficzna, a następnie pamięć RAM i SSD. Zasilacz z obudową pozostają na dalszym planie. W końcu większość mistrzów komputera nigdy nie słyszała o przetwornicach DC-DC, nigdy nie widziała japońskich kondensatorów, ale dobrze pamiętają wszystkie zakamarki mapy De_dust lub skróty klawiszowe eliksirów w Wiedźminie 3. Jeśli należysz do tej kategorii graczy, zdecydowanie warto zwrócić uwagę na serię MWE od Cooler Master.


To linia minimalistycznych zasilaczy z identycznym białym znacznikiem „MWE” i designem w myśl zasady „nic zbędnego”. Priorytetem nie jest tutaj podświetlenie czy kable modułowe, ale niezawodne obwody, które przetrwają ponad rok i nie zawiodą w nieodpowiednim momencie. Na przykład nawet najprostsze modele z podstawowym certyfikatem 80+ White są wyposażone w kondensatory odporne na wysoką temperaturę, przetwornice DC-DC, przetwornice rezonansowe LLC i aktywny PFC, a główna linia 12-woltowa jest w stanie dostarczyć 100% mocy. Oprócz podstawowych środków ochronnych, znajdują się tu również UVP i OTP, to znaczy zabezpieczenie przepięciowe i nadprądowe. Biorąc pod uwagę, że mówimy o prawie tanim rozwiązaniu o wartości 40 USD, nie może to budzić niczego poza szacunkiem.

Cieszy również oferta MWE. Wszystkie zasilacze projektowane są przyrostowo – im wyższy poziom sprawności energetycznej modelu, tym lepsza jest jego podstawa sprzętowa i certyfikat. Na samym dole hierarchicznego łańcucha znajdują się przystępne cenowo zasilacze z 80+ White, po których następują poważniejsze modele „brązowe”, a zamykają łańcuch całkiem poważne opcje MWE Gold. Biorąc pod uwagę status tych ostatnich, firma Cooler Master wypuściła specjalną wersję z odłączanymi kablami dla posiadaczy obudów z okienkiem. Jeśli chodzi o wybór mocy, prawie każdą odmianę reprezentują modele od 400 do 850 watów.