W tej tabeli możesz szczegółowo porównać charakterystykę naszych wybranych modeli ultrabooków produktywnych. A pod linkiem znajdziesz kompletny katalog laptopów do samodzielnego wyboru.

Stosunek jakości do ceny, dobra zintegrowana grafika, solidna aluminiowa obudowa, skaner linii papilarnych, podświetlana klawiatura, 4 porty USB.
Nie najlepsza jakość matrycy, nie ma preinstalowanego Win 10.

Modele z serii Swift to z reguły stylowe i eleganckie laptopy, które zdobyły uznanie nabywców dzięki połączeniu funkcjonalności, mocy i niskiej ceny. Na przykład nowy Acer Swift 3 SF314-41 oferuje wysoką wydajność, dobry 14-calowy wyświetlacz i solidną aluminiową obudowę, a jego cena wynosi 800 USD.

Pod względem wyposażenia nowy Swift 3 stał się jednym z nielicznych modeli opartych na sprzęcie AMD. Faktem jest, że w czasach architektury Bulldozer AMD polegało na technologii przyspieszonych procesorów, ale przeliczyli się i teraz Intel króluje na rynku mobilnym. Jednak wraz z przejściem na architekturę Zen+ AMD powoli wraca do gry i pojawia się coraz więcej modeli z procesorami Ryzen.

Wracając do Swift 3, mamy do czynienia z czterordzeniowym Ryzenem 7 ze średniej półki z dodatkowymi czterema wirtualnymi rdzeniami i maksymalną częstotliwością 4 GHz. Pod względem wydajności w grach pokazuje liczby w przybliżeniu na poziomie czterordzeniowego Core i5, ale kosztuje znacznie mniej. Ponadto wbudowany rdzeń wideo jest tutaj o wiele ciekawszy niż grafika Intela i pozwala grać bez hamulców w niewymagające gry online, takie jak Fortnite i Tanks. Dodaj do tej listy 8 GB pamięci RAM i dysk SSD 256 GB, a uzyskasz moc, do której jesteś przyzwyczajony w modelach o 200 USD więcej.

Jeśli chodzi o dodatkowe funkcje, Acer Swift 3 wypracowuje każdy grosz, ale nie próbuje przeskoczyć nad twoją głową. Jest skaner linii papilarnych, pełny zestaw czterech portów USB, podświetlana klawiatura i czytnik kart. Do tego współczesny ekran z cienkimi ramkami. Chociaż jakość ekranu jest tutaj daleka od super: przestrzeń kolorów przechodzi w zimne odcienie, a obrazowi brakuje trochę ostrości. Tutaj są wyraźnie zapisane. Cóż, zamiast preinstalowanego systemu operacyjnego Windows 10, Swift 3 ma darmowy Linux.

Grubość, zwiększona wytrzymałość, wyświetlacz 99% sRGB HDR, wytrzymała aluminiowa obudowa, autonomia, szybkie ładowanie, NVMe SSD, skaner linii papilarnych, głośniki firmy Harman.
Mocny zawias.

ThinkBook 13s to zupełnie nowa seria laptopów Lenovo, która jest pozycjonowana jako skrzyżowanie laptopa do codziennych zadań z modelem dla biznesu/przedsiębiorców. Wygląda na to, że projektanci wzięli z wytrzymałych laptopów ThinkPad wszystko, co praktyczne, i umieścili je w bardziej modnej i nowoczesnej obudowie z cienkimi ramkami. Chociaż od razu zauważamy, że ramki tutaj nie są dość cienkie. Raczej są cienkie tylko po bokach, ale na górze, a zwłaszcza na dole, są bardzo pulchne. Ale sam laptop jest naprawdę cienki, tylko 16 mm. Bardzo trudno będzie znaleźć również cieńszy.

Oprócz tego ThinkBook 13s otrzymał od Harmana głośniki stereo, akumulator o dobrej autonomii (wytrzymuje do 11 godzin) i obsługujący szybkie ładowanie, skaner linii papilarnych wbudowany w przycisk zasilania, moduł zabezpieczający TPM oraz wodoodporną klawiaturę. Dodatkowo obudowa, choć nie odporna na wstrząsy, jest wykonana z litego aluminium i jest bardzo trwała. Choć przy tępości zawiasu nieco przesadzili, wyświetlacz trzeba otwierać z trudem.

I jest ciekawy 13-calowy wyświetlacz IPS o rozdzielczości FullHD. Jest interesujący ze względu na możliwość wyświetlania 99% przestrzeni kolorów sRGB i obsługę HDR, dzięki czemu może spodobać się projektantom i fotografom, którzy szukają niezbyt drogiego i przenośnego laptopa. Jeśli jednak nie pracujesz z treściami multimedialnymi, wyświetlacz nadal ci się spodoba.

Cóż, świetnie, że inżynierowie firmy nie wymyślili sobie dodatkowych gramów i milimetrów i podcięli skrzydełka laptopa. Dlatego w środku mamy całkiem przyzwoity zestaw procesora Intel Core i5-8265U (4 rdzenie, 8 wątków, Turbo Boost do 3,9 GHz), 8 GB RAM-u i szybki 512 GB NVMe SSD.

Grubość, waga, solidny aluminiowy korpus odporny na uderzenia, zawias ErgoLift, wyświetlacz 99% sRGB z ultrawąskimi ramkami, autonomia, szybkie ładowanie, FaceID, głośniki Harman Kardon, 512 GB SSD, touchpad Numpad.
Ogrzewanie obudowy przy długich obciążeniach szczytowych.

Pierwszą rzeczą, na którą zwracasz uwagę patrząc na Asusa ZenBooka S, są jego wymiary (grubość 16 mm przy wadze 1,09 kg). To za mało nawet jak na standardy zawsze cienkich i lekkich ultrabooków. Noszenie w torbie to taka przyjemność.

Według inżynierów ich priorytetem była nie tylko kompaktowość, ale także niezawodność i wygoda. W laptopie zastosowano więc sprytny zawias ErgoLift, który po otwarciu pokrywy automatycznie unosi górną połowę laptopa i przechyla ekran pod wygodnym dla użytkownika kątem. Dzięki tej nietypowej konstrukcji dłonie wygodnie spoczywają na klawiaturze, a system chłodzenia bez problemu odprowadza nadmiar ciepła, dlatego laptop prawie się nie nagrzewa. To prawda, jest jedno zastrzeżenie: jeśli laptop działa przez długi czas pod obciążeniem szczytowym, obudowa stopniowo się nagrzewa i z czasem może stać się dość gorąca. I długo pozostaje zimno. Podobno wynika to z budowy z litego aluminium. Ale obudowa jest wstrząsoodporna i jest zgodna z wojskową normą MIL-STD-810G.

Niezwykłą cechą modelu był touchpad NumberPad, który może pełnić rolę klawiatury numerycznej do szybkiego wprowadzania cyfr. I nawet w tym trybie nadal pełni funkcje konwencjonalnego touchpada. Dzięki takiemu rozwiązaniu udało się zmieścić w obudowie pełnoprawną klawiaturę z blokiem funkcjonalnym, standardowym rozmiarem klawiszy oraz podświetleniem. Inne zalety to para wysokiej jakości głośników Harman Kardon, imponująca żywotność baterii (do 13 godzin na jednym ładowaniu) oraz skaner twarzy zamiast standardowego skanera linii papilarnych.

ZenBook 14 ma 14-calowy panel IPS o rozdzielczości 1920x1080 i minimalne ramki wokół ekranu. ASUS twierdzi, że wyświetlacz zajmuje 92% całkowitej powierzchni. Gama kolorów jest niemal identyczna z przestrzenią kolorów sRGB, co spodoba się projektantom i każdemu, kto pracuje z grafiką. I nie-projektantom też się to spodoba, obraz tutaj jest doskonały. Cóż, jeśli chodzi o sprzęt, mamy dobry, ale nie fantastyczny pakiet ośmiowątkowego Core i5, 8 GB RAM-u i 512 GB SSD.

Smukły aluminiowy korpus, wyświetlacz Retina z cienką ramką 2560 x 1600, obsługa True Tone, autonomia, Thunderbolt, wygodny touchpad, szybki szafirowy skaner linii papilarnych, ładowanie USB C.
Tylko 2 porty USB, zawodna klawiatura motylkowa.

Apple ma już długą tradycję – jednego roku w jakiś sposób prezentują nowe przełomowe gadżety, a następnego po prostu wypuszczają swoje ulepszone wersje. W 2019 roku niewiele było do poprawienia, więc firma po prostu uporządkowała gamę modeli i skupiła się głównie na ulepszeniach kosmetycznych.

Przypomnijmy, że 2018 Air miał radykalnie zaktualizowany wyświetlacz – zamiast starej, zjedzonej wzrokiem matrycy, pojawiła się modna Retina o wysokiej rozdzielczości 2560x1600 i cienkich ramkach. W modelu 2019 wyświetlacz wydaje się taki sam, ale z obsługą technologii True Tone, która dostosowuje balans bieli na ekranie do aktualnego oświetlenia w pomieszczeniu. Funkcja ta sprawdziła się znakomicie w poprzednich generacjach iPhone'ów, po czym zaczęto ją testować w drogich MacBookach Pro, a teraz dotarła do tańszych gadżetów Apple.

2019 Air wykorzystuje tę samą cienką i lekką aluminiową obudowę (16 mm, 1,25 kg), większy szklany gładzik Force Touch, klawiaturę motylkową i świetny skaner Touch ID pokryty szafirem. Sądząc po zeszłorocznym modelu, projekt ma zarówno minusy, jak i plusy. Sama obudowa okazała się mocna i zimna, gładzik z rozpoznawaniem stopni siły nacisku jest cholernie dobry i pozwala na zawsze zapomnieć o myszy, a skaner działa w ułamku sekundy. Ale klawiatura motylkowa ponownie rodzi pytania. W starszych modelach często się zawodziły i nadal trudno powiedzieć, czy ta ościeżnica pojawi się w nowych modelach. Plus, znowu są porty USB 2. Tak, są to nowoczesne USB C z obsługą Thunderbolt trzeciej wersji i ładowaniem, ale 2 porty są dość blisko.

Jeśli chodzi o sprzęt, mamy do czynienia z czterowątkowym Core i5 z linii Amber Lake o zmniejszonym poborze mocy. W połączeniu z nim jest 8 GB pamięci RAM LPDDR3 (odmiana DDR3 o niskim poborze mocy) i szybki dysk SSD o pojemności 128 GB, który jest podłączony bezpośrednio do magistrali PCI-E, dzięki czemu działa kilkakrotnie szybciej niż zwykły dysk SSD. Wypełnienie tutaj jest absolutnie identyczne z zeszłorocznym modelem – nie bije rekordów wydajności, ale do codziennych zadań wystarczy dla oczu. Dodatkowo bateria „nie je” na próżno. Dlatego nowy MacBook Air wytrzymuje do 12 godzin na jednym ładowaniu.

Potężny procesor, 16 GB RAM-u, kilka dysków HDD i SSD NVMe, dedykowana karta graficzna.
Matowy wyświetlacz ze słabym marginesem jasności.

Dell Inspiron 14 5480 to taki mocarz wśród ultrabooków. Jak na standardy maleńkich i smukłych modeli, wygląda na dość gruby i ciężki (19 mm grubości i 1,5 kg wagi), ale jednocześnie może pochwalić się zestawem potężnego niemal gamingowego sprzętu. Chociaż tutaj trzeba wziąć pod uwagę 14-calowy wyświetlacz. Porównywanie go z modelami 13-calowymi nie byłoby do końca poprawne.

Model wyposażono w czterordzeniowy procesor Intel Core i7 ósmej generacji z turbodoładowaniem do 4,6 i ośmioma wirtualnymi rdzeniami. Taki „kamień” wyglądałby odpowiednio w jakimś laptopie do gier, nie mówiąc już o kompaktowych laptopach. To samo dotyczy ilości pamięci RAM, jest tutaj z rezerwą aż 16 GB. Cóż, jeśli chodzi o wbudowaną pamięć masową, mamy do dyspozycji macierz dysków twardych o pojemności 1000 GB i szybki dysk SSD 128 NVMe do instalacji systemu. Ponownie, takie kombinacje są bardziej powszechne w przypadku laptopów o dużej mocy lub gamingowych o przekątnej od 15 do 17 cali. W ultrabookach, gdzie liczy się każdy milimetr, dyski SSD o pojemności 128 lub 256 GB są zwykle limitowane.

Listę uzupełnia nie wbudowana, ale dedykowana karta graficzna GeForce MX250 z 2 GB pamięci wideo. Chociaż nie jest to najlepsza opcja, całkowicie pozwoli ci grać w czołgi po dniu pracy. Tak i w coś bardziej wymagającego, ale przy niskich ustawieniach graficznych. Ogólnie rzecz biorąc, to połączenie mobilności i wydajności powinno zainteresować każdego, kto potrzebuje naprawdę potężnego, ale jak najbardziej kompaktowego laptopa.

Główna słabość laptopa kryje się w wyświetlaczu. Tak, to IPS z FullHD, cienkie ramki dookoła i całkiem niezłe odwzorowanie kolorów. Ale jeśli postawisz Inspirona 14 5480 obok konwencjonalnego MacBooka Air lub innego drogiego ultrabooka z dobrym wyświetlaczem, Dell zobaczy wyblakły obraz ze słabym marginesem jasności i niskim kontrastem. A jeśli wyblakłe kolory można nieznacznie skorygować za pomocą narzędzia Dell Cinema, praca na zewnątrz przy słonecznej pogodzie jest niewygodna nawet z powłoką przeciwodblaskową. Takie wyświetlacze są częściej spotykane w modelach za 600 USD, ale nie za 1200 USD.

W tej tabeli możesz szczegółowo porównać charakterystykę naszych wybranych modeli ultrabooków produktywnych. A pod linkiem znajdziesz kompletny katalog laptopów do samodzielnego wyboru.

Cena, wymiary, kolorowy design, doskonały ekran z ultracienkimi ramkami, skaner linii papilarnych, autonomia, szybkie ładowanie, dedykowana karta graficzna, podświetlana klawiatura.
Skromne wyposażenie, brak kamery internetowej.

Chcąc rozjaśnić szare dni pracy, a także przyciągnąć młodszą publiczność, Asus bawił się designem nowego VivoBook S i wypuścił 5 różnych kolorów dla każdego modelu. Wygląda dość odważnie, zwłaszcza modele z czerwonymi i żółtymi panelami bocznymi, a także zielony korpus z tekstylną fakturą panelu roboczego. Oprócz designu modele przyciągają nabywców niską ceną, dużą autonomią i modnymi ultracienkimi ramkami.

Ale sytuacja ze sprzętem jest niejednoznaczna: procesor Core i3, choć dwurdzeniowy, całkiem dobrze radzi sobie z prostymi zadaniami (surfowanie po Internecie, praca z dokumentami itp.). Na szczęście obsługuje wielowątkowość (są 2 dodatkowe wirtualne rdzenie), działa na częstotliwościach 2,2 - 3,4 GHz i należy do ósmej generacji procesorów Intela. Ale tylko 4 GB pamięci RAM w przyszłości z pewnością staną się wąskim gardłem systemu. W końcu 8 GB od dawna jest normą, a w wielu komputerach o wysokiej wydajności już w pełni wykorzystuje 16 GB. Chociaż do prostych i niewymagających zadań wciąż wystarczają 4 GB.

Jednocześnie z jakiegoś powodu w Asusie VivoBook S13 zainstalowano dyskretną kartę graficzną NVIDIA GeForce MX150. Tak, dzięki niemu możesz grać w Tanks, ale czy nie byłoby lepiej oszczędzać na nim ze względu na RAM? Ale dzięki bogom technologii ultrabooki w końcu porzuciły niezgrabne dyski twarde i tutaj mamy dość szybki 128 GB SSD. Wolumin nie jest wybitny, ale system i mała pamięć powinny wystarczyć.

Wśród ciekawych cech modelu wyróżniamy doskonałą autonomię(wytrzymuje do 12 godzin), szybkie ładowanie, wygodną podświetlaną klawiaturę, skaner linii papilarnych oraz kompaktowe wymiary, które stały się możliwe dzięki ultracienkim ramkom wyświetlacza. Projektanci Asusa nazywają je NanoEdge i twierdzą, że wyświetlacz zajmuje tutaj 86% powierzchni przedniej. Jednocześnie sam ekran jest tutaj znakomity, taki sam jest w starszych, droższych modelach VivoBook. Ale kamera internetowa nie została dostarczona. Najwyraźniej cienkie ramki nie pozwalały. Chociaż, biorąc pod uwagę wszystkie powyższe i cenę 550 USD, takie pozbawienie można znieść.

Grubość, zwiększona wytrzymałość, wyświetlacz 99% sRGB HDR, wytrzymała aluminiowa obudowa, autonomia, szybkie ładowanie, NVMe SSD, skaner linii papilarnych, głośniki firmy Harman.
Mocny zawias.

ThinkBook 13s to zupełnie nowa seria laptopów Lenovo, która jest pozycjonowana jako skrzyżowanie laptopa do codziennych zadań z modelem dla biznesu/przedsiębiorców. Wygląda na to, że projektanci zabrali z wytrzymałych laptopów ThinkPad wszystko, co praktyczne, i umieścili je w bardziej modnej i nowoczesnej obudowie z cienkimi ramkami. Chociaż od razu zauważamy, że ramki tutaj nie są dość cienkie. Raczej są cienkie tylko po bokach, ale na górze, a zwłaszcza na dole, są bardzo pulchne. Ale sam laptop jest naprawdę cienki, tylko 16 mm. Bardzo trudno będzie znaleźć również cieńszy.

Oprócz tego ThinkBook 13s otrzymał od Harmana głośniki stereo, akumulator o dobrej autonomii (wytrzymuje do 11 godzin) i obsługujący szybkie ładowanie, skaner linii papilarnych wbudowany w przycisk zasilania, moduł zabezpieczający TPM oraz wodoodporną klawiaturę. Dodatkowo obudowa, choć nie odporna na wstrząsy, jest wykonana z litego aluminium i jest bardzo trwała. Choć przy tępości zawiasu nieco przesadzili, wyświetlacz trzeba otwierać z trudem.

I jest ciekawy 13-calowy wyświetlacz IPS o rozdzielczości FullHD. Jest interesujący ze względu na możliwość wyświetlania 99% przestrzeni kolorów sRGB i obsługę HDR, dzięki czemu może spodobać się projektantom i fotografom, którzy szukają niezbyt drogiego i przenośnego laptopa. Jeśli jednak nie pracujesz z treściami multimedialnymi, wyświetlacz nadal ci się spodoba.

Cóż, świetnie, że inżynierowie firmy nie wymyślili sobie dodatkowych gramów i milimetrów i podcięli skrzydełka laptopa. Dlatego w środku mamy całkiem przyzwoity zestaw procesora Intel Core i5-8265U (4 rdzenie, 8 wątków, Turbo Boost do 3,9 GHz), 8 GB RAM-u i szybki 256 GB NVMe SSD.

Grubość i waga, wydajny procesor, dysk SSD NVMe, kamera internetowa z 4 obiektywami z redukcją szumów, priorytetyzacja ruchu przy wideokonferencji, integracja ze smartfonem, moduł TPM 2.0 i skaner linii papilarnych, podświetlana klawiatura odporna na zalanie.
Nudny design, jakość głośników.

Dell Vostro 13 5390 to najcieńszy i najlżejszy model spośród wszystkich biznesowych laptopów Dell w 2019 roku — ma tylko 14,9 mm i waży 1,8 kg. Tak, to generalnie jeden z najcieńszych ultrabooków na rynku! Ale nie można nazwać jego wyglądu oryginalnym. Reklamy Vostro 13 5390 skupiają się na rzeczach takich jak diament wycięty wokół touchpada, ale uważamy, że jeśli postawisz kilka laptopów Dell przed projektantem firmy, on sam nie będzie w stanie ich odróżnić. Jeśli według jakiegoś nieznanego prawa laptop biznesowy powinien wyglądać surowo, to dlaczego te same MSI lub Asus okresowo pojawiają się jako ciekawe modele premium?

Ale z chipami biznesowymi wszystko jest tutaj w porządku. Co więcej, niektórych z nich nie znajdziesz w laptopach innych producentów. Na przykład laptop ma oprogramowanie do ustalania priorytetów ruchu przy wideokonferencji. Oznacza to, że jakość komunikacji będzie bliska ideału nawet przy słabym zasięgu lub dużym obciążeniu sieci w biurze. A zamiast zwykłej kamerki mamy profesjonalną kamerkę z 4 obiektywami i funkcją redukcji szumów. Ta sama lista obejmuje możliwość sterowania funkcjami smartfona z laptopa za pomocą aplikacji Dell Mobile Connect.

Cóż, nie zapomnij o standardowym module TPM 2.0 dla klasy biznesowej i skanerze linii papilarnych wbudowanym w przycisk zasilania. Dodatkowo sama obudowa, choć nie jest odporna na wstrząsy, jest zbudowana tak, aby trwała i sprawia wrażenie solidnej i niezawodnej. pokrywa i dno są jak poprzednio wykonane z aluminium, ale obszar roboczy wykonany jest z przyjemnego w dotyku tworzywa sztucznego. Cóż, wygodnie jest, że klawiatura jest chroniona przed wilgocią, dzięki czemu laptop nie zostanie w odpowiednim momencie pokryty przed przypadkowym rozlaniem kawy. I ma podświetlenie.

Całości dopełnia wydajność wypełnienia (nowy Core i7 z 4/8 rdzeniami + 8 GB RAM + szybki dysk SSD 256 GB NVMe) i doskonały wyświetlacz jak na standardy tego segmentu cenowego z naturalnym odwzorowaniem kolorów, wysokim kontrastem i dużym marginesem jasność. Na tym tle nie bardzo podobała mi się jakość wbudowanych głośników, zeszłoroczne modele miały lepszy dźwięk, choć zarówno tam, jak i tam zastosowano ten sam system Waves Maxx Audio. No to dziwne, że zamiast pamięci DDR4 umieścili tutaj DDR3, co obecnie rzadko się widuje. Chociaż na pewno nie odczujesz różnicy w prędkości.

Grubość i waga, chroniona aluminiowa obudowa, bezramkowa konstrukcja, 14-calowy ekran o wymiarach ultrabooka, dedykowana karta graficzna GeForce MX150, wydajny procesor, 16 GB pamięci RAM, pełny zestaw portów USB, podświetlana klawiatura.
Mały touchpad, ekran jest trudny do otwarcia.

Według projektantów MSI starali się odzwierciedlić spokój i koncentrację w wyglądzie notebooków. Dlatego cała aluminiowa obudowa, klawiatura i wnętrze są pomalowane na jeden kolor, a na obudowie znajduje się minimum znaków identyfikacyjnych. Aby spokój nie ześlizgnął się w nudę, metal obudowy ma przyjemną w dotyku fakturę, a pod ekranem znajduje się fajna maskownica zakrywająca głośniki.

To, co nowy MSI PS42 urzeka od pierwszych minut, to jego skromne wymiary. Patrząc na laptopa trudno odgadnąć model z 14-calowym wyświetlaczem. Efekt ten uzyskuje się dzięki minimalnym ramkom wokół ekranu i cienkiemu korpusowi. I waży mniej niż wiele 13-calowych modeli, tylko 1,19 kg. Sam ekran jest dobry nie tylko przy cienkich ramkach. Matrycę wyróżnia wysokiej jakości równomierne oświetlenie oraz naturalne odwzorowanie kolorów, które w razie potrzeby można skorygować za pomocą narzędzia MSI True Color. Rozdzielczość Full HD dla 14-calowego ekranu w zupełności wystarczy.

Wewnątrz kompaktowego obudowa ukryty jest współczesny i wydajny farsz. „Sercem” systemu jest energooszczędny ośmiowątkowy procesor Intel Core i7 z turbodoładowaniem do 4,6 GHz. Z procesorem współpracuje dyskretny akcelerator wideo GeForce MX250 z dwoma gigabajtami własnej pamięci. Jak na standardy ultrabooka jest to stosunkowo przyzwoita karta graficzna, która pozwoli po pracy pograć w FIFA, Fortnite czy Tanks. RAM w tej konfiguracji laptopa to 16 GB, co jest więcej niż poważną rezerwą dla ultrabooka. Cóż, dysk SSD o pojemności 256 GB dopełnia obrazu.

Inżynierowie firmy zasługują na szczególną pochwałę za umieszczenie wygodnej, pełnowymiarowej, podświetlanej klawiatury w chronionej obudowie i uniknięcie powszechnej klątwy kompaktowych laptopów – skąpego zestawu interfejsów. MSI PS42 ma ich 4 - dwie zwykłe, trzecie wersje USB i dwa USB C. Teraz o niedociągnięciach. Jest ich niewiele i dotyczą ergonomii. Pierwszym z nich jest niewielki touchpad, który ma również skaner linii papilarnych. Biorąc pod uwagę niewielką powierzchnię laptopa, praca z nim nie jest zbyt wygodna. Drugi zarzut to ciasny zawias, przez co wyświetlacz otwiera się dobrze, bardzo ciasno.

Smukły aluminiowy korpus, wyświetlacz Retina 2560 x 1600 z cienkimi ramkami, obsługa True Tone, autonomia, Thunderbolt, wygodny panel dotykowy, szybki szafirowy skaner linii papilarnych.
Tylko 2 porty USB, zawodna klawiatura motylkowa.

Apple ma już długą tradycję – jednego roku w jakiś sposób prezentują nowe przełomowe gadżety, a następnego po prostu wypuszczają swoje ulepszone wersje. W 2019 roku niewiele było do poprawienia, więc firma po prostu uporządkowała gamę modeli i skupiła się głównie na ulepszeniach kosmetycznych.

Przypomnijmy, że 2018 Air miał radykalnie zaktualizowany wyświetlacz – zamiast starej, zjedzonej wzrokiem matrycy, pojawiła się modna Retina o wysokiej rozdzielczości 2560x1600 i cienkich ramkach. W modelu 2019 wyświetlacz wydaje się taki sam, ale z obsługą technologii True Tone, która dostosowuje balans bieli na ekranie do aktualnego oświetlenia w pomieszczeniu. Funkcja ta sprawdziła się znakomicie w poprzednich generacjach iPhone'ów, po czym zaczęto ją testować w drogich MacBookach Pro, a teraz dotarła do tańszych gadżetów Apple.

2019 Air wykorzystuje tę samą cienką i lekką aluminiową obudowę (16 mm, 1,2 kg), większy szklany gładzik Force Touch, klawiaturę motylkową i doskonały skaner Touch ID pokryty szafirowym kryształem. Sądząc po zeszłorocznym modelu, projekt ma zarówno minusy, jak i plusy. Sama obudowa okazała się mocna i zimna, gładzik z rozpoznawaniem stopni siły nacisku jest cholernie dobry i pozwala na zawsze zapomnieć o myszy, a skaner działa w ułamku sekundy. Ale klawiatura motylkowa ponownie rodzi pytania. W starszych modelach często się zawodziły i nadal trudno powiedzieć, czy ta ościeżnica pojawi się w nowych modelach. Plus, znowu są porty USB 2. Tak, są to nowoczesne USB C z obsługą Thunderbolt trzeciej wersji, ale 2 porty są dość blisko.

Jeśli chodzi o sprzęt, mamy do czynienia z czterowątkowym Core i5 z linii Amber Lake o zmniejszonym poborze mocy. W połączeniu z nim jest 8 GB pamięci RAM LPDDR3 (odmiana DDR3 o niskim poborze mocy) i szybki dysk SSD o pojemności 128 GB, który jest podłączony bezpośrednio do magistrali PCI-E, dzięki czemu działa kilkakrotnie szybciej niż zwykły dysk SSD. Wypełnienie tutaj jest absolutnie identyczne z zeszłorocznym modelem – nie bije rekordów wydajności, ale do codziennych zadań wystarczy dla oczu. Dodatkowo bateria „nie je” na próżno. Dlatego nowy MacBook Air wytrzymuje do 12 godzin na jednym ładowaniu.