Sztuczki producentów z mocą głośników i wzmacniaczy
Niezależnie testujemy rekomendowane przez nas produkty i technologie.
Przed zakupem systemu audio warto go posłuchać i porównać z innymi. Jednak w dobie zakupów internetowych czasami trzeba dokonać wyboru na podstawie specyfikacji technicznej urządzenia i zdjęcia na ekranie. Jak odróżnić „papierowe” cechy i parametry reklamowane przez producenta od rzeczywistych wyników, jakie uzyskuje się w dźwięku? Każdy ma swój idealny przepis na wybór, ale uważniej przyglądając się niektórym pozycjom, można rozpoznać sztuczki producentów i uniknąć błędów.
Większość sztuczek stosowanych przez producentów i sprzedawców, aby wprowadzić w błąd naiwnych nabywców, to manipulacje władzą. Rozważ najpopularniejsze sztuczki.
Sztuczka 1. Moc akustyczna - któremu parametrowi zaufać?
Moc jest ważną i zrozumiałą cechą akustyki. W rzeczywistości rezerwa chodu określa, jak skutecznie muzyka, filmy i gry zabrzmią w danym pomieszczeniu. Nic dziwnego, że producenci nie wahają się umieszczać na najbardziej eksponowanym miejscu w materiałach marketingowych (które obejmują zarówno opakowanie, jak i napisy na urządzeniu) moc daleką od nominalnej.
Przypomnijmy, że istnieje kilka wartości mocy charakteryzujących system:
Peak - najwyższa wartość, jaką system może wytrzymać przez krótki czas bez uszkodzeń (PMPO, Peak Music Power Output). Parametr ten nie charakteryzuje akustyki w odpowiedni sposób, ponieważ jest mierzony, gdy przez 1-2 sekundy podawany jest silny sygnał o niskiej częstotliwości 200 Hz.
Długotrwała moc maksymalna – w wersji zachodniej można ją określić zgodnie z normą DIN – wartość w przybliżeniu odpowiada mocy „sinusoidalnej” dla sprzętu AGD, a RMS – w tej wersji moc wynosi 20-25% wyższa niż DIN.
Nominalny - to parametr, który najbardziej adekwatnie charakteryzuje system pod względem mocy rzeczywistej (muzycznej). Ponieważ przy nominalnej wartości mocy wszystkie istotne parametry urządzenia (np. poziom zniekształceń) mieszczą się w deklarowanych granicach i są akceptowalne jakościowo.
Nie jest trudno odróżnić te rodzaje mocy od siebie - z trzech wartości moc znamionowa będzie najmniejsza, poza tym odpowiedzialni producenci z reguły nie wskazują wygórowanej mocy szczytowej. Ale można znaleźć moc sinusoidalną, „ciągniętą” zamiast nominalnej. Wystarczy przypomnieć klasyczny przykład kolumn Radiotehnika S-90, których moc znamionowa wynosiła 35 W, a w nazwie widniała tabliczka znamionowa (sinusoidalna) o mocy 90 W. Producenci mogą używać innych nazw mocy i ważne jest, aby nie pomylić terminów. Tak więc słynni Duńczycy Dynaudio wskazują moc swojej akustyki jako „Passport power, IEC”, a ich konkurenci DALI – „Recommended amp power”. Ponadto w drugim przypadku wskazany jest zakres, a nie pojedyncza cyfra. Takie wskaźniki należy traktować jako orientacyjne, a nie dokładne, jak moc znamionowa.
Producenci produkujący wysokiej jakości sprzęt audio zazwyczaj obiektywnie oceniają swoje produkty |
Sztuczka 2. Moc wzmacniacza - zabawa standardami i THD
Aby zaprezentować swój produkt w bardziej korzystnym świetle, producenci wzmacniaczy i/lub odbiorników mogą wskazać moc znacznie odbiegającą od nominalnej. Na przykład moc według różnych, nie do końca uzgodnionych standardów branżowych i przy różnych poziomach zniekształceń harmonicznych (THD). Alternatywnie przy 0,1% (standard IHF) i przy 1% zniekształceniu (standard EIAJ). Jednocześnie producent formalnie niczego nie narusza. I w sposób czysto marketingowy otrzymuje carte blanche na podwyższenie ceny urządzenia, a kupujący jest wprowadzany w błąd. Czy jesteś gotów zaakceptować ten „wzrost” mocy, czy wolisz model z skromniejszymi ocenami RMS, którego producent nie angażuje się w takie sztuczki? Takie triki sprawdzają się tylko w budżetowej akustyce multimediów, gdzie podaną moc RMS można zmierzyć np. przy THD równym 10% – o jakiej jakości dźwięku możemy w tym przypadku mówić? Zgadza się, tylko złe.
Wysokiej jakości zasilacz do wzmacniacza lub odbiornika, zwykle wygląda dobrze |
Sztuczka 3. Moc wzmacniacza przy różnej impedancji akustycznej
Aby przeszacować dane paszportowe, producenci czasami wskazują wartość o obniżonej impedancji akustycznej - na przykład 6 lub 4 omów zamiast 8 omów. Mniejsza rezystancja głośnika pozwala zwiększyć przepływ przez niego prądu i odpowiednio zadeklarować producentowi większą moc wzmacniacza. Na przykład, 100-watowy wzmacniacz (mierzony z głośnikiem 6 omów) dostarczy tylko 75 watów po podłączeniu do obciążenia 8 omów, co jest typowe dla kina domowego. Wartość mocy wskazana tylko dla jednej impedancji akustycznej nie daje obiektywnego obrazu. Podczas gdy dwie lub trzy wartości mocy (na przykład przy 4, 6 i 8 omach) pozwalają zrozumieć, do czego zdolny jest wzmacniacz o różnej akustyce. Pożądane jest również wskazanie poziomu zniekształceń (nie więcej niż 1%) i zakresu częstotliwości (20 Hz - 20 kHz).
Sztuczka 4. Manipulacje z „dzieleniem” mocy między kanałami odbiornika
Inną częstą sztuczką jest wskazanie mocy szczytowej urządzenia, mierzonej przy jednym obciążonym kanale wzmacniacza lub odbiornika. W tym przypadku zasilacz oczywiście jest wygodniejszy, a szczyt będzie wyższy. Jeżeli specyfikacje nie wskazują, że moc we wszystkich kanałach (wszystkie kanały sterują), najprawdopodobniej wzmacniacz nie będzie w stanie jednocześnie obciążyć wszystkich kanałów do deklarowanej mocy maksymalnej.
Bardzo orientacyjny przykład opisu odbiornika Pioneer VSX-930. Producent zauważa, że urządzenie „oferuje do 150 watów czystego dźwięku na wszystkich 7 kanałach”, a jeśli zagłębimy się w specyfikacje, okazuje się, że ma moc znamionową 100 watów na kanał przy podłączeniu akustyki 6 omów. A jeśli weźmiesz pod uwagę, że VSX-930 ma szczytowy pobór mocy 550 W i wzmacniacze klasy D, to w rzeczywistości VSX-930 może wyprowadzić około 40 W na wszystkie kanały jednocześnie. To prawda, w ścieżkach dźwiękowych filmów takie momenty są rzadkie, ale wybuchy głośności w poszczególnych kanałach są powszechne. Dlatego moc Pioneera wystarczy, aby skutecznie udźwiękowić filmy.
Jak nie popełnić błędu przy wyborze systemu audio?
Dążąc do celu, jakim jest sprzedaż nam urządzenia w wyższej cenie, producenci kładą duży nacisk na moc. Sytuacja przypomina sprzedaż odkurzaczy, w których prawdziwym parametrem, który ma znaczenie dla użytkownika, nie jest pobór mocy, ale tzw. moc ssania (widocznie różna od pierwszego). W akustyce i wzmacniaczach, oprócz zwodniczych (i często „zaokrąglonych” w górę) wartości mocy, istnieje szereg parametrów, które znacząco wpływają na jakość i głośność odtwarzania. Jeśli chcesz lepiej zrozumieć, jak będzie brzmiał Twój system, zwróć uwagę na liczby „drugiego poziomu” – poziom zniekształceń nieliniowych, czułość akustyczną, nierówne pasmo przenoszenia w zakresie słyszalnym. Już sam fakt ich obecności może świadczyć o poważnym podejściu producenta, a brak jest powodem do zastanowienia się nad słusznością wyboru. Oczywiście nie zapominajmy o kosztach podzespołów – w końcu oprócz kosztów z tym związanych i dopłat, odzwierciedla to jakość materiałów i rozwiązań zastosowanych w systemie audio.
Dzisiejszy trend w akustyce masowej to wszechstronność, zwartość i skupienie się na reprodukcji nowoczesnych fonogramów. I często są mocno skompresowane i zawierają dużą liczbę sztucznych (syntetyzowanych) źródeł dźwięku. Koncentracja na redukcji kosztów i masowej produkcji z jednej strony zmusza producentów do oszczędzania na komponentach, ale jednocześnie sprawia, że sprzęt o najlepszych paszportowych cechach jest powszechnie dostępny. A jeśli prawidłowo kierujesz się wartościami określonymi przez producenta, całkiem możliwe jest znalezienie „swojej” opcji.
Odbiorcy nauczyli się odtwarzać muzykę z sieci i smartfonów. A to tylko niewielka część innowacji w modelach najnowszej generacji.
Przegląd zestawów, które wyróżniają się jakością dźwięku, funkcjonalnością i designem.
Kilka podstawowych wskazówek, jak uniknąć oszustwa pod przykrywką handlu online.
Twój Smart TV może więcej niż myślisz. Wystarczy znaleźć do tego odpowiednie gadżety.
Akustyczne stacje dokujące łączą ładowanie smartfona ze słuchaniem muzyki.