Należący do Asusa pododdział Republic of Gamers (lub po prostu ROG), prawie nie wymaga przedstawiania. Przez ostatnie 5-6 lat awansował na rynku gier na wszystkich frontach, wypuszczając dość drogie i koszmarnie wypasione laptopy, monitory, karty graficzne, klawiatury, routery itp. W 2018 roku tajwańska firma weszła na rynek źródeł energii z parą zaawansowanych technicznie ”platynowych" i „złotych” zasilaczy, które dosłownie od razu zaczęły być porównywane z produktami Seasonic i Be Quiet.


Co ciekawe, Asusowi nie spieszy się z zalewaniem rynku nowymi produktami, a od ponad 3 lat na sklepowe półki trafiły tylko dwa modele. Pierworodnym był „platynowy” zasilacz Asus ROG Thor, który za swoje 300 dolarów starał się wywołać u użytkownika maksymalny efekt wow. Poza zaawansowanymi obwodami, cichą chłodnicą Wing-Blade i pyłoszczelną obudową jest wyposażony w nietypowy dla tego typu produktów wyświetlacz OLED, który może wyświetlać w czasie rzeczywistym informacje o poborze mocy i temperaturze lub stać się ważną częścią podświetlenia Asus Aura.

Po zgłoszeniu swojego roszczenia do tronu, inżynierowie firmy mogli przejść do czegoś bardziej przyziemnego. Tak więc, w 2019 roku publiczności pokazano nowy produkt o nazwie Asus ROG Strix. W przeciwieństwie do boskiego „Thora”, jest to nieco prostszy i bardziej przystępny cenowo zasilacz ze „złotym” certyfikatem jakości, zaawansowanymi obwodami, modułowymi kablami, cichym wentylatorem z podwójnymi łożyskami kulkowymi i oficjalną 10-letnią gwarancją producenta. Kolejną różnicą w stosunku do Thora jest wybór mocy. Jeśli w pierwszym przypadku chodzi o modele 850 i 1200 W dla najbardziej „żarłocznych” komputerów, wariantywność zasilaczy ROG Strix obejmuje modele o mocy od 550 do 1000 W.