Pandemia, która zamknęła ludzi w ich domach, na wiele sposobów wpłynęła na ręce branży gier. Pomimo licznych transferów i surowych wydań, ludzie zaczęli spędzać znacznie więcej czasu w Internecie i wydawać więcej na gadżety do gier, konsole i komponenty komputerowe. Według ekspertów w 2022 roku około trzech miliardów ludzi na świecie będzie regularnie grać na konsolach, pecetach i smartfonach, a łączny zysk rynku gier wideo do 2024 roku przekroczy 218 miliardów dolarów! Co więcej, rosnący w zawrotnym tempie rynek gier mobilnych będzie odgrywał ważną rolę w zwiększaniu zysków. Nieprzypadkowo w 2018 roku Blizzard zamiast zapowiedzieć Diablo 3 próbował sprzedać fanom rękodzieło na smartfony.


Po kilku latach kwarantanny żart, że w przyszłości rozrywka offline będzie dostępna tylko dla bogatych, nie wydaje się już takim żartem. A żeby nie nudzić się w domu, wszyscy potrzebujemy coraz więcej treści. A jeśli od dawna wszystko jest jasne z filmami i serialami, to gry wideo są wciąż nieznanym medium, które wymaga poważnych inwestycji, ale obiecuje ogromne korzyści.

Przykładowo budżet produkcyjny nowoczesnego projektu AAA urósł niemal do poziomu hollywoodzkich hitów: na rozwój nowych części Call Of Duty wydano 200-300 mln dolarów, budżet produkcyjno-marketingowy Cyberpunka 2077 wyniósł 330. milion dolarów. Dla porównania, na rozwój czwartej części Piratów z Karaibów, biorąc pod uwagę inflację, wydano nieco ponad 480 mln dolarów.To przez chwilę jeden z najdroższych filmów w historii. Teraz wyobraź sobie, że jego czynsz spadłby podczas pandemii. Ile pieniędzy mógłby przegapić Disney w kasie?

Widząc, jak szybko zmieniają się reguły gry, firmy medialne i giganci IT coraz bardziej interesują się rynkiem gier wideo. W 2012 roku dyrektor generalny Amazon, Jeff Bezos, przeznaczył dwie ciężarówki pieniędzy na uruchomienie studia gier. Od tego czasu, według Bloomberga, studio gier spalało rocznie około 500 milionów dolarów i nie wydało jeszcze ani jednego znaczącego projektu. Jedno anulowanie, tak anulowanie. Google próbuje podejść do rynku gier z chmury (uwaga: mówimy o Google Stadia), Facebook do tej pory bez większych sukcesów kupował studia takie jak Ready At Dawn (uwaga: twórcy The Order: 1886) gry dla swojego wirtualnego meta-wszechświata. Jak widać, firmy IT interesują się branżą, ale nie ma najmniejszego zrozumienia, jak to działa.


Chyba najfajniejszy na tym tle jest jeden z największych gigantów IT w Chinach, Tencent. Niedawno Tencent kupił studia Bloober Team i Turtle Rock, a teraz prowadzi rozmowy w sprawie zakupu Crytek, twórców serii Crysis. Ponadto Tencent posiada niewielkie udziały (5-10%) w Universal Music, Activision Blizzard, Ubisoft, Paradox Interactive i Warner Music. Zauważ, że 3 z 5 firm z tej listy działają w branży gier.

Cóż, aby wszystkie wątpliwości zniknęły z Ciebie, pamiętaj o niedawnym serialu animowanym Arcane, który dosłownie trafił na wszystkie szczyty i listy przebojów 2021 roku. Jak później przyznali sami autorzy, na jego scenariusz i rysunek wydali 6 lat i 237 milionów dolarów! Można podziwiać chęć inwestowania w kulturę przez Tencent i jego siostrzane studio Riot Games, ale powód jest znacznie subtelniejszy. Komiks powstał przede wszystkim po to, by wzbudzić zainteresowanie nową grą opartą na uniwersum League Of Legends.


Wróćmy do umowy między Microsoftem a Activision Blizzard. Aby wzmocnić swoją pozycję na rynku gier, kierownictwo Microsoftu i Xboksa jest gotowe zamienić (uwaga: dokumenty zostały już wydane, ale potrzebna jest zgoda komitetu antymonopolowego) jedną z największych transakcji w historii ludzkości, wydając 69 miliardów dolarów na ten zakup! To więcej niż razem ZeniMax, Nokia, Skype, Mojang i Linkedin. I tylko 2 miliardy. mniej niż ta, za którą Disney kupił Foxa.

Wtajemniczeni piszą, że Microsoft/Xbox tak bardzo wierzy w obecny rynek gier wideo, że uważają ten zakup za niemal transakcję dekady. Rzeczywiście, dodanie serii Call Of Duty, Diablo, WarCraft, Overwatch i StarCraft do swojej skarbonki jest jak dodanie piątego kamienia do prawie ukończonej rękawicy nieskończoności. Nawet jeśli nie zamierzasz pstryknąć palcami, inni nadal będą zmuszeni liczyć się z twoją pozycją życiową.

Game Pass to nowy Netflix


Jeśli nie śledziłeś ostatniej rundy wojny konsoli, wyjaśnijmy to. To był naturalny gwałt, o którym chłopaki z Microsoftu chcą jak najszybciej zapomnieć. Doszło do tego, że obecny prezes Microsoftu, Satya Nadella, z którą związane są wszystkie ostatnie sukcesy firmy, poważnie zastanawiał się, jak wywiesić białą flagę i całkowicie zamknąć dział Xbox. Ale, jak mówią, w jego własnym kraju był prorok - podobny do szafy właściciel z szerokim uśmiechem, Phil Spencer, który w tym czasie zarządzał Xbox Game Studio, zgłosił się na ochotnika do kierowania całym działem gier firmy .

Phil zabrał się do pracy podwijając rękawy i od razu próbował przekonać konkurentów do wprowadzenia cross-platform, aby gracze PC, Xbox One, PS4 i Nintendo Switch mogli grać ze sobą w te same gry. Aby poważnie potraktować swoje słowa, Phil kupił najpopularniejszą grę w uniwersum Minecrafta na Xboxa i wypuścił ją na inne platformy, w tym sklepy Sony i Nintendo. Japończycy początkowo odmówili, mówią, że to nie jest u nas zwyczajem, ale nieco później przyjęli prezent. Następnie Xbox uzyskał kompatybilność wsteczną ze starszymi wersjami konsol, choć Sony twierdziło, że nie jest to możliwe. Otóż wtedy pojawiła się usługa Game Pass i Xbox znów stał się pożądaną konsolą.

Game Pass to swego rodzaju odpowiednik Netflixa, stworzony do walki z ciągle rosnącymi cenami gier i deficytowym sprzętem. Za 8-10 dolarów miesięcznie usługa zapewnia dostęp do stale rosnącej biblioteki gier na Xbox i PC, w tym nowych wydań w dniu premiery. Co więcej, możesz grać z chmury bez instalowania gry na swoim urządzeniu. Na początku Game Pass nie wywołał burzy ekscytacji, więc Phil przypomniał sobie o swojej rękawicy nieskończoności i poszedł negocjować.


Wiosną 2021 roku Xbox kupił Bethesdę (serię Fallout, Elder Scrolls, Doom i Wolfenstein), a następnie nawiązał współpracę z EA (teraz wszystkie ich gry znajdują się w katalogu Game Pass), a po drodze kupił kilka mniejszych studiów. W rezultacie w ciągu 2 lat serwis przekształcił się w bibliotekę gier, w której można znaleźć ulubione gry z dzieciństwa, zapoznać się z najlepszymi niezależnymi projektami ostatnich lat lub wypróbować nowe prawa Forza Horizon, Halo, STALKER 2 lub Star Citizen w dniu premiery, którego nie będzie na PlayStation. Dla porównania za abonament PlayStation Plus Sony pobiera te same 8 – 10 dolarów miesięcznie, ale umożliwia dostęp tylko do dwóch losowych gier ze swojego katalogu. W 80% przypadków nie są to projekty AAA, a niektóre hity z przeszłości lub po prostu gry o nie pierwszej świeżości.

Dla Microsoftu to długa gra. Celem firmy jest zbudowanie ekosystemu produktów, w którym centralne miejsce zajmą gracze i gry, a nie sprzęt. Będzie to szczególnie widoczne w przyszłości, gdy Xbox zaktualizuje swoją usługę strumieniowania Project xCloud, która pozwala grać w ulubione gry na PC i Xbox na smartfonie, tablecie, telewizorze lub słabym komputerze, który nie spełnia wymagań gry. Firma jest przekonana, że duży katalog gier, niskie ceny subskrypcji i integracja usług w chmurze nie tylko wzbudzą zainteresowanie wśród starych fanów, ale także pozwolą długoletnim fanom PlayStation nawrócić się na ich wiarę.


Jako punkt odniesienia dla GamePass kierownictwo firmy wybrało ten sam model, co Netflix. I to jest logiczne. Bez względu na to, jak sieć żartuje z nieudanych adaptacji filmowych, dziwnych adaptacji i nigdy spektakularnych filmów akcji wyprodukowanych przez Netflix, to kalifornijskie kino online nadal kwitnie i pachnie. Zaufanie do sukcesu opiera się na zdolności do tworzenia mnóstwa treści dla widzów w każdym wieku i o każdym upodobaniu – od wysokobudżetowych seriali i rzadkich filmów z nadzieją na Oscara po niszowe filmy dokumentalne, adaptacje anime, koreańskie seriale i norweskie kryminały.

Ankiety pokazują, że ta różnorodność jest powodem, dla którego ludzie wybierają Netflix zamiast streamingu z Apple, Disneya i HBO. Netflix osiągnął taki wpływ, że każdego roku może strzelać do co najmniej tuzina Kotów (uwaga: najbardziej nieudany musical w historii) i nie obchodzi go to. Tak, krytycy będą przysięgać, ale czy trzeba ich słuchać, jeśli widz już na ciebie zagłosował? Najwyraźniej Microsoft dąży do tego samego poziomu wpływu ze swoim ekosystemem gier.

Jak zareaguje Sony PlayStation?


Jakie miejsce zajmie Sony w nowym świecie i co ogólnie czeka rynek konsolowy? Po piorunującym zwycięstwie w czwartej rundzie pozycja Sony jest niesamowicie silna – nawet w okresie piekielnego niedoboru części zamiennych, nieadekwatnych cen u resellerów i braku wyraźnych ekskluzywnych produktów, japońskiej firmie udaje się sprzedać więcej konsol niż Xbox. Zgodnie z tradycją przetrwanie Sony zazdrości sobie. W przeszłości stosowali politykę wyłączności, a wielu graczy wybierało PS4 wyłącznie po to, by doświadczyć God Of War, Last Of Us i Uncharted. Taka taktyka umocniła pozycję firmy na tyle, że nawet przy niedostatku konsol i braku głośnych premier Sony wciąż sprzedaje więcej konsol niż Xbox.

Ale to nie może trwać wiecznie. Tak, firma ma kilka naprawdę fajnych wewnętrznych studiów w skarbonce (Naughty Dog, Guerrilla Games, Santa Monica i Insomniac), zapowiedź PS VR 2 jest na nosie, ale teraz staje się oczywiste, że japoński gigant nie kontroluje sytuacji w jakikolwiek sposób, ale tylko próbuje reagować na ataki przeciwnika. Można leżeć nisko i czekać, ale PS5 wyszedł rok temu i nadal nie ma tam w co grać. Logiczne jest założenie, że w przyszłości Sony albo uruchomi swój GamePass, albo porzuci politykę ekskluzywnych gier i zacznie współpracować z Xboxem. Tak dziki, jak się wydaje.


Są ku temu przesłanki – większość ekskluzywnych gier na PlayStation 4, które były główną bronią firmy, została już przeniesiona na PC. Kilka lat temu wydano Red Dead Redemption 2, potem do skarbonki dodano Horizon Zero Dawn i Death Stranding, a całkowicie PC-bojarzy dostali możliwość jazdy na rowerze przez Amerykę pokrytą wirusem zombie (Days Gone) i odpieprzyć skandynawskich bogów (God Of War 2018). Z „ekskluzywnych ekskluzywnych” w skarbonce Sony pozostały tylko Ghost Of Tsushima i Marvel's Spider-Man. W związku z ciągłymi problemami finansowymi Sony faktycznie przeszło na stronę konkurenta i dało mu swoją główną broń – ekskluzywną. W świetle tych wydarzeń pojawienie się warunkowego Days Gone in Gamepass nie wydaje się już takim szaleństwem jak półtora roku temu.

Niektórzy eksperci rozważają szybką zmianę butów i skopiowanie modelu Nintendo, który podobnie jak Szwajcaria nie jest w stanie wojny z nikim i radzi sobie świetnie, kontynuując wydawanie gier opartych na Mario, Zeldzie i innych posiadanych franczyzach. Faktem jest, że Sony nie ma tak głębokiego portfela jak Microsoft. W ciągu ostatnich 10 lat konkurencja z chińskimi firmami poważnie dotknęła Japończyków, a w ostatnich latach prawie cała korporacja była zasilana przez dział gier. Mówiąc prościej, Microsoft może podnosić stawkę w nieskończoność, a Sony będzie musiało w kilka rąk zdjąć zegarki, spodnie i krokodyle buty. Aby dać ci wyobrażenie o powadze sytuacji, sama wiadomość o umowie Microsoft-Activision obniżyła wartość rynkową Sony o 20 miliardów dolarów z dnia na dzień.

Jaką rolę będą odgrywać gry wideo w przemyśle rozrywkowym przyszłości?


Sądząc po premierach gier z 2021 r., jesteśmy na krawędzi zmian tektonicznych. Choć współczesne gry zapożyczają techniki artystyczne z kina i literatury, pozwalają wyjść poza ich ograniczenia. Na przykład serial grozy House Of Ashes pokazał, jak właściwie miksować gry i interaktywne kino. Z pozoru wesoły i beztroski, It Takes Two zaaranżował sesję terapii rodzinnej pod przykrywką animowanej platformówki. A literackie RPG Disco Elysium, ze swoją koncepcją wewnętrznych głosów, było tak odległe od gatunku, że zarówno poważni faceci z The Washington Post, jak i specjaliści od skandali, intryg i śledztw z British Daily Star wypowiadali się o nim z ekscytacją. Chociaż w rzeczywistości żadna z tych publikacji w żaden sposób nie obejmuje branży gier.

Cóż, pieniądze, które Microsoft przelał na Activision, potwierdzają rosnące znaczenie gier. Ktokolwiek dzierży klucze do świata gier, będzie rządził całą branżą rozrywkową.