Równolegle z Series 6 kalifornijski gigant Apple wypuścił „lekki” model smartwatchy Apple Watch SE, który podobnie jak iPhone SE miał udostępnić inteligentne zegarki Apple większej liczbie osób. To solidny zegarek, który według Apple jest idealny dla „starych wierzących”, którzy nie chcą zostawiać w tyle swojego Apple Watcha 2 czy Apple Watcha 3. W końcu kosztuje półtora raza taniej od „szóstki” i jednocześnie potrafi robić prawie wszystko tak samo.


Zewnętrznie zarówno Watch 6, jak i Watch SE wyglądają tak samo: prawie cały panel przedni zajmuje znajoma koperta o przekątnej 40 lub 44 mm z zaokrąglonymi rogami i cienkimi ramkami bocznymi. Po prawej stronie znajduje się kółko przewijania z wyczuwalną informacją zwrotną. Uproszczenia dotyczyły wyświetlacza (wersja SE nie ma funkcji Always-On) i wypełnienia (SE ma ten sam procesor Apple S5 co Series 5).

Również wersja SE straciła czujnik EKG i możliwość pomiaru poziomu tlenu we krwi. Watch SE może mierzyć tętno i tętno tylko tak, jak pierwsze modele Apple Watch. Ale jest funkcja wykrywania upadków właściciela, wysokościomierz i kompas. W rzeczywistości firma Apple zrobiła krok w bok lub do tyłu i zamiast narzędzia do monitorowania kondycji fizycznej wypuściła stylowy smartwatch z opcjonalnym modułem telefonu i podstawowym zestawem funkcji sportowych.

Na tym kończy się różnica między Apple Watch 6 a Watch SE. Za komunikację bezprzewodową odpowiada ten sam chip W3, identyczny chip U1 do pozycjonowania w przestrzeni, ten sam dysk o pojemności 32 GB i absolutnie ten sam moduł Wi-Fi z obsługą częstotliwości 5 GHz. Tradycyjnie Watch SE ma stopień ochrony IP68 i może działać na głębokości do 50 metrów pod wodą.

Biorąc pod uwagę pośredni status tego zegarka, firma Apple postanowiła nie szaleć i wypuściła tylko dwie modyfikacje SE: klasyczną w aluminiowej kopercie i „sportową” Nike z perforowanymi paskami. Użytkownik ma do wyboru opcje o przekątnej 40 (rozdzielczość 324x394 piksele) lub 44 mm (rozdzielczość 368x448 piksele).