Producenci urządzeń peryferyjnych zwykle wyskakują ze spodni ze względu na graczy, ale ze względu na biurowe urządzenia peryferyjne zwykle nikt się nie męczy. Podobno jaki jest popyt, taki podaż. Ale nie Logitech. Szwajcarzy pozostają jednym z nielicznych producentów, którzy nieustannie przesuwają granice i próbują czegoś nowego. Na przykład pod flagami Logitech MX wypuszczają najlepsze fajne myszy terenowe o dopracowanej ergonomii i ciekawych funkcjach dodatkowych.

Cechą serii MX jest autorski sensor Darkfield, który działa w zakresie wartości od 200 do 4000 DPI i pozwala sterować urządzeniem na dowolnej powierzchni. A raczej prawie każdy: szkło i lustro nie złożyły jeszcze żadnemu producentowi myszy. Bardzo czułe i ciche koło elektromagnetyczne MagSpeed pracuje idealnie i płynnie, co jest szczególnie zauważalne podczas pracy na monitorze 4K. Ponadto wielu manipulatorów MX zna sztuczkę o nazwie Flow. Dzięki temu manipulator może być jednocześnie podłączony do kilku różnych urządzeń, przesuwając kursor między monitorami. Obsługiwana jest nawet jednoczesna praca z systemami Windows i macOS.


Przy opracowywaniu kształtu ciała inżynierowie szwajcarskiej firmy wykorzystali dane uzyskane w trakcie licznych badań z zakresu fizjologii i ergonomii biura. W rezultacie u większości przedstawicieli tej serii obudowy są lekko ścięte na prawą stronę, a garb znajdujący się pod pachą unosi się nieco powyżej zwykłej normy. Seria MX Anywhere zawsze była szanowana za bliskość idealnej równowagi i ergonomii.

Większość modeli MX ma małe lądowisko na lewej ścianie, które służy jako dodatkowe podparcie dla dłoni. Można tam również umieścić dodatkowe kontrolki. Na przykład MX Master 3 ukrywa dwa kółka przewijania po lewej stronie, zaprojektowane w celu ułatwienia nawigacji po dokumentach, prezentacjach i stronach internetowych. Wtedy na scenę wchodzi mysz MX Ergo i prosi o piwo. W końcu kryje na boku pełnowartościowy trackball, co znacznie ułatwia życie w edytorach audio i wideo oraz sekwencerach a la Nuendo i Pro Tools.